O tym jak bardzo Mariusz Pudzianowski przysłużył się MMA w Polsce, można by dużo pisać. Szum, który stworzył się gdy debiutował w nowej formule, był ogromny. Pisały o tym gazety, wspominano w telewizji publicznej. Jeszcze większa euforia powstała gdy najsilniejszy człowiek świata debiut swój wygrał i skopał Marcina Najmana tak bardzo, że ten sam się poddał (co w MMA nie jest spotykane – bo kto klepie po ciosach?). Ta era, era Pudziana, to był największy BOOM na mieszane sztuki walki w historii naszego kraju. Żaden inny zawodnik nie zbliżył się do tego co osiągnął Mariusz. Jego zwycięstwo z Najmanem sprawiło, że o MMA usłyszał każdy, kto choć trochę interesował się sportem. Nawet wydarzenia takie jak napływ Polaków do UFC czy zdobycie pasa mistrzowskiego przez Joannę Jędrzejczyk, nie miały takich konsekwencji, jak Pudzian i jego “bawienie się w MMA”.
Dziś ten wspaniały człowiek kończy 42 lata, a pojedynek z Szymonem Kołeckim na KSW 47, będzie jego 20. walką w karierze. Choć Mariusz nigdy nie osiągnął większego sukcesu w nowej formule, poza pokonaniem mało znaczącym w światowym MMA rywali, to jego wpływ na tę dyscyplinę w naszym kraju jest nieoceniony. Na początku miała to być tylko zabawa, a od 2009 roku zdołał wygrać 12 walk, z czego największymi skalpami w bilansie są takie nazwiska jak: Paweł Nastula, Sean McCorkle, Rolles Gracie Jr czy Oli Thompson. Pudzian rozpędził nasze MMA i do dzisiaj znajduje się ono w ruchu dzięki związaniu się 10 lat temu z organizacją KSW.
Ciekawe od ile lat na towarze ???
złożyłbym życzenia ale to i tak by nic nie dało 🙂 zdrówka pudziao!