Mariusz ‘MARIO’ Kruczek czeka na kolejne występy pod szyldem GROMDA — największej organizacji w Polsce, która zrzesza zawodników walczących na gołe pięści. Czy Gromdziarz dostanie kolejną szansę od promotorów?
Mariusz Kruczek nie miał bogatej kariery amatorskiej, a jednak pokazał dobry i techniczny boks na GROMDA 5. Pięściarz z Zakopanego poza boksem od lat trenuje zapasy oraz BJJ. Teraz, stawia tylko i wyłącznie na starcia w GROMDA, do swoich występów w walkach na gołe pięści przygotowuje się codziennie i czeka na ofertę. Kruczek posiada już doświadczenie w nowej odsłonie boksu — podczas wydarzenia GROMDA 5 odprawił Piotra ‘BUBU’ Ćwika, a następnie doznał kontuzji w walce ze zwycięzcą Bartłomiejem Domalikiem. To właśnie dlatego Mariusz czuje niedosyt i chce udowodnić swoją wartość na ringu w mieście grzechu.
Wszystko zaczęło się od walki Tysona z Brodaczem na pierwszej gali GROMDA — komentuje Kruczek dla MMARocks — oglądałem ten pojedynek bez mrugania i nagle padł nokaut. Pomyślałem sobie, że to jest to. Nawet nie wyobrażałem sobie jaka adrenalina i emocje towarzyszą tym zawodnikom, dopóki sam nie pojawiłem się między linami. W tym miejscu sprawdzają twoje umiejętności w ‘mordobiciu’, tutaj nie ma miejsca na bycie słabym.
Uznałem, że wyślę zgłoszenie i po jakimś czasie zostałem zaproszony na spotkanie, podpisałem kontrakt i tak znalazłem się w szeregach Gromdziarzy. Mam dobre relacje z promotorami i chcę się bić, nie wybieram i nie kalkuluje, dlatego chcę się pojawić ponownie w krwawej jatce.
Co ciekawe, w narożniku ‘MARIA’ pojawił się znany Tomasz Sarara. Doświadczony kickbokser, a także zawodnik MMA udzielał rad swojemu podopiecznemu podczas walk. Materiał zakulisowy z występów Kruczka można znaleźć na profilu YouTube Tomasza Sarary. Mimo wszystko Mariusz ma solidne zaplecze treningowe w postaci znanych zawodników.
Moja przygoda z Tomkiem była ciekawa. Po prostu zadzwoniłem do niego na dwa tygodnie przed turniejem i poprosiłem go o pomoc. Sarara jest świetnym trenerem, a także psychologiem. Czasami wystarczy, że spojrzy na mnie i rozumiemy się bez słów. Nasza współpraca będzie kontynuowana, jeszcze się zobaczymy i pokażemy charakter.
W ostatnim czasie miałem także okazję sparować z zawodnikami GROMDY – Capo, Bykiem oraz Glebą. W dodatku łączę też treningi i sparingi z takimi zawodnikami, jak: Damian Janikowski, Albert Odzimkowski a nawet miałem przyjemność posłuchać rad trenera Jocza.
Po pokonaniu Piotra ‘BUBU’ Ćwika w pierwszym boju, Mariusz doznał poważnej kontuzji. Po wylądowaniu na deskach w starciu z Domalikiem okazało się, że naderwał ścięgno boczne, a także złamał kostkę.
Mam niedosyt po pojedynku z Bartkiem. Znalazłem się na macie i wtedy doznałem kontuzji. Noga była złamana w kostce, naciągnięty Achilles i naderwane ścięgno boczne. Wcześniej wygrałem walkę z Piotrkiem i muszę przyznać, że ten gość ma mocne uderzenie — szacunek dla tego człowieka.
Kontuzja została już wyleczona, ale pozostaje niedosyt i chcę to zmienić. Moje treningi są z pewnością na wyższym poziomie niż wcześniej, dużo więcej sparuje oraz wzmacniam kondycję w górach.
Organizacja GROMDA bardzo szybko zyskała uznanie na polskim rynku sportów walki. Co raz więcej osób mówi o projekcie i domaga się większej ilości gal. Jak sami zawodnicy postrzegają wydarzenia?
Sami fani dostrzegają, że GROMDA jest kozacka, to nowy i pewny produkt. Nie wyobrażam sobie walki w innym miejscu, chcę tutaj zostać. Swoje lata już mam, ale nadal chcę się bić. Dziękuję promotorom, że mi zaufali.
Nie będę wyzywał nikogo do walki i robił z siebie pajaca — tutaj nie ma miękkiej gry, kogo mi dadzą, to dadzą. Wychodzimy, bijemy się i tyle. Po starciu pozostaje tylko szacunek i każdy z nas rozchodzi się w swoją stronę. Tutaj nie ma miejsca na przepychanki słowne, tutaj trzeba robić swoje. Mimo wszystko ważne są materialne aspekty, dlatego z tego miejsca chciałbym podziękować moim sponsorom oraz ludziom, którzy dali mi możliwość do spokojnego trenowania. Dziękuję wszystkim, którzy dokładają swoje chęci do mojego sukcesu.