„Czarna Bestia” nie planuje czekać aż wyjaśnią się losy w wadze ciężkiej.

Derrick Lewis ostatni pojedynek stoczył w lutym, kiedy to brutalnie znokautował Curtisa Blaydesa i tym samym przedłużył serię wygranych z rzędu do czterech. Aktualnie jest sklasyfikowany na drugim miejscu w rankingu królewskiej kategorii wagowej UFC. Choć z pewnością zasługuje na walkę mistrzowską, to na ten moment może być o nią ciężko.

Najwyższe trofeum będzie stawką rewanżowego starcia Stipe Miocicia z Francisem Ngannou, do którego dojdzie pod koniec marca. Zwycięzca tego boju ma następnie stanąć w szranki z Jonem Jonesem.

Dla Teksańczyka mogłoby to oznaczać dłuższą przerwę od startów, jednak sam zainteresowany wyklucza taką możliwość. Goszcząc ostatnio w podcaście Joe Rogan Experience oznajmił, że pragnie jak najszybciej ponownie wejść do oktagonu.

Chcę być aktywny. Nie zamierzam czekać, by zawalczyć o tytuł lub zmierzyć się z kimś, bo nie jestem już tak młody. Chcę skrzyżować rękawice z każdym, kto jest gotowy. Zdaję sobie sprawę, że mam coraz mniej czasu na zarabianie pieniędzy, więc nie zamierzam po prostu czekać.

Lewis we wspomnianej rozmowie oświadczył, że z chęcią przywita w czołówce dywizji niepokonanego Cyryla Gane, lecz wszystko zależy od planów organizacji na karierę Francuza. Dodał także, iż w przyszłości liczy na rewanż z Ngannou, ponieważ nie jest zadowolony z przebiegu pierwszego pojedynku.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.