Jorge Masvidal (MMA 33-13) będąc gościem w programie MMA Show u Ariela Helwaniego stwierdził, że ma niepisaną umowę z UFC. Wszystko to ściśle powiązane jest z jego najbliższą walką, która zaplanowana jest na 6 lipca. Na UFC 239, Amerykanin zmierzy się z Benem Askrenem (MMA 19-0).
Rozwalę tego gościa i dostanę walkę o pas. Takie zapewnienie dostałem od UFC. Oczywiście, gdyby to był ktokolwiek inny, to również przystałbym na taką propozycję. Chodzi mi tylko o takich zawodników, którzy doprowadzą mnie do tytułu. Chcę walczyć z najlepszymi.
UFC wprawdzie nie potwierdziło tej informacji, ale zdaniem Masvidala – otrzymał on takie zapewnienie ze strony organizacji.
Na słowa Amerykanina szybko zareagował Ben Askren, który na twitterze zamieścił taki wpis.
Well they had to dangle some type of Carrot to get him to agree to take a beating. https://t.co/jMwBQkkrxm
— Ben Askren (@Benaskren) April 22, 2019
No cóż, musieli użyć na nim metody kija i marchewki by zgodził się na lanie ode mnie.
Jorge Masvidal swoją ostatnią walkę stoczył w marcu, gdzie na UFC Fight Night znokautował Darrena Tilla (MMA 17-2). Ben Askren natomiast, ostatni bój stoczył na UFC 235, gdzie w debiucie dla UFC poddał w pierwszej rundzie Robbiego Lawlera (MMA 28-13, 1NC)
Jak widać, sytuacja na linii Masvidal – Askren robi się coraz ciekawsza. Trzeba sobie natomiast odpowiedzieć na pytanie, jak dużo prawdy jest w słowach Jorge Masvidala?
Moim zdaniem Askern robi to co McGregor. Próbuje wchodzić do głowy swoim przyszłym rywalom i moim zdaniem robi to nieźle.
Mam wrażenie, że wsadzenie Loczysława do UFC jest jak zostawienie obcokrajowca w szaliku Legi na osiedlu w Krakowie mówiąc mu, że będzie śmiesznie. W sumie to może być śmiesznie jak ten obcokrajowiec im spuści łomot.
Askren to wygra