Georges St-Pierre, który był jednym z najlepszych zawodników w historii MMA, chciał spróbować swoich sił w boksie. Zawodnik miał zawalczyć dla grupy Triller z Oscarem De La Hoya.
11 września Oscar De La Hoya powróci do bokserskiego ringu. Pięściarz ma zmierzyć się z Vitorem Belfortem, jednak to nie Brazylijczyk był pierwszą opcją dla popularnego Meksykanina. W najnowszym odcinku programu ‘The MMA Hour’ były mistrz UFC — Georges St-Pierre przyznał, że otrzymał ofertę od promotorów na starcie z Oscarem.
Myślałem, że mógłbym podjąć ciekawe wyzwanie. Udowodniłem, że w MMA osiągnąłem wiele. Teraz mam 40 lat i na horyzoncie pojawiła się inna szansa, chciałem podjąć walkę z Oscarem De La Hoyą. Pieniądze z tego pojedynku chciałem przeznaczyć na cele charytatywne.
Co zatem było powodem odrzucenia kontraktu? Okazuje się, że Dana White zablokował możliwość walki St-Pierra, jednak nie znamy szczegółów umowy pomiędzy UFC a Kanadyjczykiem, mimo że ten zakończył karierę.
Zadzwoniłem nawet do dawnego właściciela Lorenzo Fertitty i prosiłem go, aby przekonał Danę. Lorenzo sam stwierdził, że pomysł jest w porządku. Dana jednak nie dał się przekonać, mówiąc, że istnieje ryzyko porażki, a De La Hoya zyskałby większy rozgłos dzięki mojej popularności.
Zapewne ma to związek z tym że kiedyś odmówiłem walki z Khabibem i teraz nie dostałem pozwolenia na walkę w boksie. Ciągle obowiązuje mnie kontrakt i nie mogę go złamać.
Tak naprawdę za ostatnią walkę z Michaelem Bispingiem zarobiłem więcej, niż dostałbym teraz za Oscara. Aczkolwiek jak za 8 rund pojedynku to i tak przyzwoite pieniądze.
Nadchodzący pojedynek De La Hoya vs Belfort zapowiada się ciekawie. Brazylijczyk zapewnia, że jego umiejętności bokserskie w ciągu ostatnich lat poprawiły się i będzie w stanie dorównać sławnemu bokserowi. Georges również wierzy w zwycięstwo byłego zawodnika UFC, aczkolwiek nie wyklucza, że w przypadku wygranej Meksykanina będzie chciał doprowadzić do wspólnego spotkania.