Mateusz Gamrot już w październiku zadebiutuje w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. Jak informowaliśmy jakiś czas temu, Polak po przygodzie w KSW związał się kontraktem z „Ultimate Fighting Championship”, gdzie będzie mierzył się z najlepszymi zawodnikami na świecie. W rozmowie z InTheCage.pl „Gamer” wypowiedział się o kulisach związania się z UFC i ofercie finansowej jaką otrzymał od organizacji prowadzonej przez Danę White’a.
ZOBACZ TAKŻE: Magomed Mustafaev chwali się walką z Mateuszem Gamrotem
Pierwsza oferta była tak zadowalająca, że nie trzeba było toczyć negocjacji. Nie wiem czy mogę, czy powinienem zdradzać informacje finansowe więc póki co się wstrzymam. Kontrakt mam na cztery walki. Informacje o finansach zatrzymam sobie dla siebie. Dla mnie oferta jest bardzo dobra. Mogę powiedzieć tak – KSW złożyło mi większą ofertę, aczkolwiek teraz mam dużo większe pieniądze niż za ostatnią walkę w KSW. Dla mnie jest to naprawdę bardzo zadowalające.
Za moją pierwszą walkę w UFC mam większe wynagrodzenie niż za ostatnią walkę w KSW. Ryzykuję, ale nie tracę. Mogę jeszcze więcej zarobić. Głównym argumentem dlaczego pragnąłem tak być w UFC… Nie chciałbym czegoś żałować. Jak moje dzieci zapytają mnie: „Tato, czego nie spróbowałeś w życiu?” – to będzie moja lekcja życiowa też na ich przyszłość. Warto walczyć o marzenia, warto się starać, warto chcieć czegoś całym sercem, bo marzenia się spełniają. Lepiej zaryzykować i żałować niż nie zaryzykować i żałować się czegoś nie zrobiło.
Gamrot (17-0, 1 NC MMA) w ostatnim pojedynku dla KSW mierzył się z Marianem Ziółkowskim, który zastąpił kontuzjowanego Shamila Musaeva. W swojej karierze w polskiej organizacji zawodnik mierzył się z m.in. Normanem Parke, Kleberem Koike Erbstem, Mansourem Barnaoui czy Grzegorzem Szulakowskim. Polak znany jest ze swoich świetnych umiejętności grapplingowych. Debiut „Gamera” w UFC odbędzie się 17 października tego roku na „Fight Island”. Zmierzy się wtedy z Magomedem Mustafaevem.