„Dana prawdopodobnie czuł się oszukany” – Sonnen o sytuacji z Francisem Ngannou

Ale ten Nyganu to jest debil do kwadratu. Jeżeli faktycznie chciał się dogadać z Danką w jakiejkolwiek - kontrowersyjnej - kwestii, to powinien próbować to robić za zamkniętymi drzwiami. W momencie, kiedy postanowił postawić Łysego przed faktem dokonanym i "zaszantażować" go publicznie - przypieczętował swój los i nie pozostawił Białemu wyboru, bo gdyby ten teraz się ugiął, to nie dość, że wyszedłby na totalnego pizdeusza, a nie Szefa, to na dokładkę doprowadziłby do niebezpiecznego precedensu, gdzie chwila moment i jego pracownicy zaczęliby z nim walić w chuja w podobny sposób jak Piżamiarz.
Danka to niezły dyplomata. Zrobi dobrą minę do złej gry, powie, że nie chce stawać nygusowi na drodze do marzeń i nikogo nie zmusza do walczenia dla UFC, po czym wyłoni kolejnego, prawilnego mistrza HW i zapomni, że kiedykolwiek ktoś taki jak Franz u niego walczył:fjedzia:
Jaja to by były jakby się Fury rozmyślił z pomysłu na tą walkę, po tym jak Yebnebombe spalił za sobą wszystkie mosty do serca Łysego:muttley:

Odpowiedz 7 polubień

Ale ten Nyganu to jest debil do kwadratu. Jeżeli faktycznie chciał się dogadać z Danką w jakiejkolwiek - kontrowersyjnej - kwestii, to powinien próbować to robić za zamkniętymi drzwiami. W momencie, kiedy postanowił postawić Łysego przed faktem dokonanym i "zaszantażować" go publicznie - przypieczętował swój los i nie pozostawił Białemu wyboru, bo gdyby ten teraz się ugiął, to nie dość, że wyszedłby na totalnego pizdeusza, a nie Szefa, to na dokładkę doprowadziłby do niebezpiecznego precedensu, gdzie chwila moment i jego pracownicy zaczęliby z nim walić w chuja w podobny sposób jak Piżamiarz.
Danka to niezły dyplomata. Zrobi dobrą minę do złej gry, powie, że nie chce stawać nygusowi na drodze do marzeń i nikogo nie zmusza do walczenia dla UFC, po czym wyłoni kolejnego, prawilnego mistrza HW i zapomni, że kiedykolwiek ktoś taki jak Franz u niego walczył:fjedzia:
Jaja to by były jakby się Fury rozmyślił z pomysłu na tą walkę, po tym jak Yebnebombe spalił za sobą wszystkie mosty do serca Łysego:muttley:

powrót na stare śmieci :beczka:

Odpowiedz 2 polubień

Ale ten Nyganu to jest debil do kwadratu. Jeżeli faktycznie chciał się dogadać z Danką w jakiejkolwiek - kontrowersyjnej - kwestii, to powinien próbować to robić za zamkniętymi drzwiami. W momencie, kiedy postanowił postawić Łysego przed faktem dokonanym i "zaszantażować" go publicznie - przypieczętował swój los i nie pozostawił Białemu wyboru, bo gdyby ten teraz się ugiął, to nie dość, że wyszedłby na totalnego pizdeusza, a nie Szefa, to na dokładkę doprowadziłby do niebezpiecznego precedensu, gdzie chwila moment i jego pracownicy zaczęliby z nim walić w chuja w podobny sposób jak Piżamiarz.
Danka to niezły dyplomata. Zrobi dobrą minę do złej gry, powie, że nie chce stawać nygusowi na drodze do marzeń i nikogo nie zmusza do walczenia dla UFC, po czym wyłoni kolejnego, prawilnego mistrza HW i zapomni, że kiedykolwiek ktoś taki jak Franz u niego walczył:fjedzia:
Jaja to by były jakby się Fury rozmyślił z pomysłu na tą walkę, po tym jak Yebnebombe spalił za sobą wszystkie mosty do serca Łysego:muttley:

Wszystko spoko tylko ówczesny mistrz byłby w cieniu nganu,

Odpowiedz polub