Adrian Grzelak to jeden z tych zawodników bielskiego klubu DAAS Berserkers Team, który powalczy na zbliżającej się gali Celtic Gladiator 29 w Bielsku-Białej, powracając tym samym do oktagonu po blisko 2,5 roku przerwy.

Swój pierwszy i zarazem ostatni pojedynek fighter Berserkersów zaliczył w styczniu 2019 roku. Wówczas przegrał jednogłośnie na punkty z Wawrzyńcem Bartnikiem. Jakie zatem uczucia towarzyszą uczestnikowi nadchodzącego wydarzenia Celtic Gladiator 29 wobec planowanego come-backu?

Przede wszystkim czuję ekscytację, bo już brakowało mi tych występów w oktagonie. Miałem planowaną walkę blisko 1,5 roku temu, ale niestety te plany pokrzyżowała kontuzja. Później pojawiła się pandemia koronawirusa i zrobiła swoje, więc gdy teraz otrzymałem propozycję zawalczenia na Celtic Gladiator 29 naprawdę bardzo się ucieszyłem. To tylko zmotywowało mnie do jeszcze cięższej pracy na treningach. Na pewno obecnie lepiej czuję się pod względem mentalnym, niż przed moją ostatnią walką. Wydaje mi się, że w moim przypadku ta przerwa zadziałała na plus. Bardziej jestem głodny tych sportowych emocji oraz samego zwycięstwa – przyznaje Adrian Grzelak.

Jak zapowiada, przezwyciężył wszystkie swoje problemy zdrowotne, a obóz przygotowawczy upłynął w jego przypadku pracowicie i spokojnie.

Przepracowałem go na 110  i w dodatku uniknąłem podczas jego trwania jakiegokolwiek urazu – dodaje.

Opiekun Grzelaka oraz pozostałych zawodników bielskiego klubu DAAS Berserkers Team Bielsko-Biała Damian Herczyk wspomniał w ostatniej rozmowie, że jego podopieczny znajduje się obecnie w formie wręcz życiowej. Nad jakimi elementami starał się zatem szczególnie pracować w trakcie ostatnich miesięcy?

Przede wszystkim skupiłem się na zapasach, bo do tej pory to była moja pięta achillesowa. Od mojej ostatniej walki zdecydowanie wzmocniłem się na wielu polach, więc myślę, że w sobotę będę w stanie zaskoczyć wszystkich swoją dyspozycją – mówi fighter.

Czy zatem dobra dyspozycja przełoży się na korzystny wynik podczas sobotniego pojedynku? Czas pokaże, bo najbliższy rywal Grzelaka – Arkadiusz Świder z klubu Arrachion Olsztyn – ma identyczny rekord na zawodowym poziomie. Ciekawostką jest za to fakt, że swoje ostatnie zwycięstwo odniósł on podczas 20. Gali Celtic Gladiator, która odbyła się w 2018 roku w olsztyńskiej Hali Urania.

Jestem gotowy na trzy rundy, ale jeżeli udałoby się zakończyć walkę przed czasem, to tym lepiej dla mnie. W tym miejscu absolutnie nie lekceważę swojego przeciwnika, bo jestem przekonany, że on też na pewno będzie w ten weekend bardzo dobrze przygotowany. Mogę jedynie zapewnić, że wspólnie damy ciekawy występ i to w ogólnym rozrachunku trzeba uznać za najważniejsze – zauważa uczestnik bielskiej gali.

Ewentualne zwycięstwo zapewne będzie smakowało Grzelakowi podwójnie, gdyż jak wiadomo, gala odbędzie się w Bielsku-Białej, a wielu kibiców na trybunach będzie mocno trzymać kciuki za reprezentantów podbeskidzkiego regionu.

Spotykam wielu znajomych ludzi i na pewno będą oni za mnie trzymali kciuki. Dzięki temu czuję zdecydowanie większą motywację, choćby w porównaniu do moich ostatnich pojedynków. Już teraz chciałbym podziękować wszystkim osobom za wsparcie i liczę na to, że w sobotę wypadnę jak najlepiej – podsumowuje Grzelak.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.