Anthony Pettis (22-8) już jutro zmierzy się z Natem Diazem (19-11) podczas UFC 241 w Anaheim. Wczoraj odbył się dzień medialny, na którym zabrakło Diaza i nie stanął on do spotkania twarzą w twarz. Co więcej, Stocktończyk już przed pojedynkiem mówił, że odpuszcza sobie promocje poprzez media. Anthony w porównaniu do niego miał swój moment przed kamerą i opowiedział o całej otoczce przed pojedynkiem.
Dostał, czego chciał. Szum i rozgłos, który miałem wcześniej, on był o niego zazdrosny. Wcześniej między nami było coś na rzeczy, jednak teraz wszystko rozgrywa się bez gorzkich słów. Po walce uścisnę mu dłoń i spotkam się z nim.
”Showtime” zdradza także, że jego przeplatane zwycięstwa z przegranymi powinny się już skończyć, bo sam podchodzi inaczej do swojej kariery.
Wziąłem winę za wszystko na siebie. Przestałem obwiniać wszystkich i jestem innym człowiekiem. Znowu jestem szczęśliwy. Wszystko układa się dobrze, a moi przeciwnicy pasują idealnie. ”Wonderboy” był trudnym zadaniem, ale przeszliśmy przez to. Diaz to twarda sztuka, nie jest Stephenem. Jestem na niego gotowy.
Stawiam na nokaut. Znajdę lukę w nogach, na ciele, w głowie. Możliwe, że będzie poddanie, bo kiedy go trafię, pójdzie po nogi. Mogę zapiąć gilotynę, ale chciałbym nokautu.