Informacja prasowa:
Jesteśmy po lipcowej odsłonie Ligi Spartanwear, kolejne zawody już 6 sierpnia 2011r., i…no właśnie, okazuje się, że w sierpniu będzie za nami już dwa lata ligi! Debiutancka edycja odbyła się 8 sierpnia 2009 r., w pobliskim Wyszogrodzie, dziesięć edycji, w 2010 przenosiny do Płocka, kolejne edycje i dalej, dalej…
Na temat urodzin Ligi SPARTANWEAR mogę pisać jedynie, jako jej „doraźny” współpracownik, który przyjeżdża „na gotowe do Płocka”, robi swoje i wraca do Warszawy. Jednak, skoro uczestniczyłem w 90% edycji, mam niezbędną wiedzę, żeby wypowiadać się więcej.
Cały projekt, całą koncepcję oraz realizację – stworzyła, opracowała i wykonują przed każdą z kolejnych edycji: grupa ludzi z Konradem i Marcinem na czele, a których dzielnie wspiera Tadeusz. Doraźnie, tak jak ja przybywają sędziowie oraz panowie Medyczni, którzy czuwają nad zawodnikami (a czasem i nad zdrowiem organizatorów). Po dokonaniu oceny wszystkich osób razem jak i z osobna, zaangażowanych w ten projekt można stwierdzić, że mało która z niekomercyjnych, cyklicznych imprez sportowych może pochwalić się takim Zespołem!Młodzieżowa Liga SPARTANWEAR (MLS) to pionierski i nowatorski projekt w naszym kraju, wzorowany na podobnych przykładach z Japonii, Holandii oraz Niemiec, skierowany do młodzieży trenującej sporty walki: Kickboxing, MMA, judo, Sandę, boks, jujitsu oraz grappling. I tu trzeba napisać jasno i wyraźnie – mimo, że wzorowany! Oczywiście, ktoś w Japonii, czy Holandii stworzył podobne inicjatywy, współpracował z władzami i prowadzi je „po japońsku, po holendersku”. Tu jest Polska! Tu nic nie idzie tak, jak może iść gdziekolwiek indziej na świecie. Kłopoty i problemy pojawiają się na każdym kroku. Piszę to nie dla chwalenia Organizatorów, ale żeby uświadomić władzom, że „tu i teraz” mamy gotowy, przetestowany, polski produkt w postaci Młodzieżowej Ligii. Warto też uświadomić wszystkim, że ten produkt funkcjonuje w POLSKICH realiach.
Co daje Liga? Jak to wyliczyć? Jeśli rocznie dziesięć edycji, jeśli po dwadzieścia dwie walki średnio na edycję – to 220 walk rocznie, to około 440 zawodników, którzy mogą tu właśnie rozpocząć karierę, najpierw amatorską, potem zawodową.
W deklaracji i na stronie organizatorów czytamy, że pragną oni: „… połączyć wiele trudnych i „gorących” tematów dnia codziennego z rywalizacją sportową.” To się udaje! Ileż to razy słyszałem, jak zawodnicy prosto z ringu śpieszą się do szkoły, uczelni lub na ślub i wesele. Tak właśnie ma „żyć” ta inicjatywa! Razem z nimi, razem z młodzieżą. Choćby nawet ślady walki miały im dodać tajemniczego uroku w sobotnie wieczory lub sprawić kłopoty na egzaminach. Tu i teraz, dla nich!
Ta młodzież jest zupełnie inna od swoich rówieśników, którzy nie zajmują się sportem. Jest inna, dzięki najważniejszej zasadzie wychowawczej – zasadzie autorytetu! Jako, że jestem posiadaczem dyplomu pedagoga (co prawda jeszcze z czasów PRL, ale był mało używany) pozwolę sobie, podzielić się swoją teorią autorytetów z Czytelnikami. Nie ma innej dziedziny poza sportem, w której młodzież uznawałaby rację, wyższość, autorytet osób starszych o dziesięć, dwadzieścia lat! Tylko w sporcie, trener „jest lepszy”, a młodzież uznaje tylko lepszych. To, że dzięki Lidze, wielu chłopaków i dziewcząt ma okazję spotkać innych trenerów, sędziów, organizatorów i przyglądnąć się z bliska pracy, którą dla nich wykonują – jest bardziej wychowawcze, niż setki zapisanych stron i audycji. To jest realna wartość społeczna!Od dłuższego czasu obserwatorzy podkreślają rosnący poziom walk na Lidze Spartanwear, w szczególności w formule amatorskiego MMA. Oczywiście – poziom walk K1 i kick – boxerskich też się znacząco podniósł, jednak w MMA zaczynano praktycznie od „zera”, a teraz można już wskazywać, co najmniej kilku zawodników ligi, którzy „mają papiery” na zawodowe MMA. O ile oczywiście nic nie zakłuci ich dalszego prawidłowo szkolenia.
Moim zdaniem dobrze się stało, że na Spartanwear walczy się w MMA bez kasków, które działają deprymująco i bardziej przeszkadzają w tej formule walki, niż chronią.
Mocne strony Ligi to atmosfera i jasne zasady uczestnictwa. Możliwość rzetelnego doboru przeciwników, wszelkich uzgodnień pomiędzy organizatorami i trenerami, co w konsekwencji doprowadza układającego kartę walk – Marcina do nerwowego drżenia powiek (J). Ostatecznie, wszystko, co związane jest z przeprowadzeniem zawodów, zawsze działa bez zastrzeżeń.
Mocna strona Ligi to również ekipa sędziów. Mimo, że wiele lat sędziowali i sędziują na międzynarodowych, mistrzowskich zawodach – te też traktują bardzo poważnie i cały czas zachowują staranność godną mistrzostw świata. Przy takiej obsadzie sędziowskiej można bezpiecznie startować.Po grze wstępnej zazwyczaj przychodzi czas na konkrety. Czyli czas przepytać głównego „sprawcę zamieszania”, czyli Tadeusza Kopcińskiego – promotora MLS. Najpierw zaskakująco, a może przekornie o kolejne przedsięwzięcia. Wiem przecież doskonale, że to typ faceta, któremu nie wystarczy tylko „kontynuować”, że trzyma najczęściej coś w zanadrzu. Choćby „delegowanie” Ligi do innego miasta. Tadeusz, jak widzisz przyszłość Ligi w perspektywie tego sezonu, co teraz jesienią będzie się działo i gdzie?
Tadeusz Kopciński: Starzejemy się Piotr. Ja, Ty jak również SPARTANWEAR. W sierpniu nasza młodzież, po raz 24 wejdzie do ringu odziana w barwy MLS. Aby nie zardzewieć trzeba się ruszać, dlatego przynajmniej dwie z kolejnych edycji Ligi zorganizujemy „na wyjeździe”. Nie dla tego, że nie chcą do nas przyjeżdżać zawodnicy. Po prostu idziemy w Polskę, dlatego tylko, że chcemy sporty walki pokazywać w coraz to nowych miejscach, nowych środowiskach celem promocji dyscypliny. Być może zaowocuje to stworzeniem nowego pola pod zasiew naszej drugiej marki – ANGELS of FIRE (AoF). Jeśli mowa o terminach i konkretnych miejscach to jeszcze chwilę się wstrzymam z odpowiedzią.Liga powstała, jako „poletko” dla kick-boxingu”. Teraz rozgrywany jest tu już nawet grappling. Nie musieliście przecież reagować na rosnącą popularność tych sportów. Dołożyłeś sobie kłopotów. Dlaczego?
Tadeusz Kopciński: Prawdą jest, że w kraju nasza grupa jest kojarzona bardziej z K-1 niż z MMA, ale prawdą jest też to, że od samego początku, kiedy zaczęliśmy organizować zawody sportowe, łączyliśmy oba style, tylko różne były ich proporcje w karcie walk. Czy dołożyłem sobie obowiązków? Zapewne tak, ale w zamian otrzymuję więcej zadowolenia i radości.
Okej, ale wprowadzając na przykład walki MMA – nie musicie kombinować nowych przepisów! Zresztą ja nie ukrywam, że je akceptuję i wiem, że pracowali nad nimi doświadczeni trenerzy. Jednak to już zakrawa na tworzenie nowej dyscypliny lub przynajmniej nowej jej odmiany. Czy nie obawiasz się zamieszania?
Tadeusz Kopciński: Liga ma opracowane przepisy dla wszystkich stylów walki, które są u nas rozgrywane, również dla MMA. Nim weszły one w życie bardzo dużo czasu poświęciłem na rozmowy o nich z bardziej doświadczonymi ode mnie osobami, które z MMA są związane czynnie od wielu lat: Paweł Ziółkowski (Akademia Sarmatia Gdańsk), Sławomir Cypel (Dragon Sochaczew), Krzysztof Gerke (MMA Grudziądz) oraz Renata Naczaj (TNT Kobyłka). Każda z wymienionych osób to duża część polskiej historii MMA. Biorą pod uwagę ich doświadczenie, wiedzę czy też sugestie opracowaliśmy regulamin rozgrywek. Życie nie stoi w miejscu. Cały czas idzie do przodu a z nim również sport. Są kluby, zawodnicy a my im dajemy ring i wszystko się kręci. Jedną z naszych dewiz jest – „Im więcej uczestników ma SPARTANWEAR tym miej ma ich ulica”, i jeśli czegoś bym się mógł obawiać to tego by te proporcje nigdy się nie odwróciły.
Teraz kilka pytań natury historycznej. Kto z zawodników biorących udział w Lidze Spartanwear zaszedł najdalej na obecną chwilę?
Tadeusz Kopciński: Nie czas jeszcze na takie statystyki, SPARTANWEAR to nie bieg na „setkę” to jeden z najdłuższych maratonów świata. Większość z uczestników Ligi ma przed sobą całą karierę sportową. To, że warto trenować i startować w naszych zawodach może posłużyć, jako przykład, weteran AoF – Rafał Dudek (Halny Nowy Sącz). Kiedy pierwszy raz ten chłopak walczył na AoF, nikt go nie znał w Polsce, a mało kto, w rodzinnym Nowym Sączu. Dziś Rafał jest jedynym Polakiem, który walczy dla najlepszej organizacji K-1 na świecie. Jak by tego było mało, to w czerwcu tego roku Rafał pokonał zawodnika Nr.1 w Polsce w tej kategorii wagowej – Michała Głogowskiego. Ile to razy musiałem wysłuchiwać uszczypliwych uwag od „znawców” tematu, dlaczego właśnie Dudek walczy na AoF? Dlaczego taką „miernotę” zapraszam do Płocka. A tu proszę, po latach mamy gwiazdę formatu światowego, jaką bezsprzecznie jest Rafał Dudek. Prawa jest taka, że Dudek napracował się jak mało kto, aby przebyć tą drogę. Był pracowity, cierpliwy i całym sercem oddany sportom walki. Ja tylko dorzuciłem do jego sukcesu małą cegiełkę.
Jaką rolę spełnia Liga Spartanwear w szkoleniu – zapytałem dwoje trenerów uczestniczących w rozgrywkach. Renata Naczaj, Szefowa TORSTAR NACZAJ TEAM Kobyłka uczestniczy w Lidze od początku projektu i jest jedną z pierwszych, która „przywiodła” na płocki ring Mieszane Sztuki Walki.
Piotr Szymanowski: Jak oceniasz Ligę?
Renata: Po pierwsze mamy blisko do Płocka, po drugie, nie ma tu opłat startowych, a po trzecie można dobrać przeciwników na podobnym poziomie i stopniowo w kolejnych zawodach zwiększać swojemu zawodnikowi skalę trudności. Terminy są znane z dalekim wyprzedzeniem, można, więc planować te starty, jako kontrolne, spełniające konkretne cele szkoleniowe. Teraz, 2 lipca przyjechałam z Machomedem, Rustamem oraz Tomaszem. Jestem z ich startu zadowolona.Piotr: Kogo wyróżnisz dziś?
Renata: Jestem zadowolona z całej trójki, a szczególnie z tego, co pokazał Machomed.Piotr: Jak ma się Twój klub na nowym miejscu, pod nowym adresem?
Renata: Mówiąc krótko – lepiej, niż w poprzednim miejscu!Piotr: W Twojej ekipie jest dużo zawodników z Czeczenii. Jak pojawili się w klubie?
Renata: W okolicy Kobyłki jest duże skupisko Czeczenów. Spodobały im się zajęcia, a że w większości przywieźli ze sobą dobre przygotowanie zapaśnicze to nic dziwnego, że teraz znakomicie odnajdują się w MMA.Piotr: Co dobrego słychać u Oskara Ślepowrońskiego, który fajnie pokazał się na poprzednich edycjach Ligi?
Renata: Oskar cały czas trenuje, jest w formie i na pewno jeszcze nie raz zobaczymy go w Płocku.Piotr: Dzięki i do zobaczenia na kolejnej Lidze.
Renata: Do zobaczenia.Z Grudziądza swoich zawodników przywozi Krzysztof Gerke, reprezentują klub Gerke MMA Grudziądz. Krzysztof jest bardzo doświadczonym trenerem MMA i jednym z pierwszych Polaków, który stoczył walkę w tej formule.
Piotr Szymanowski: Krzysztof, jak widzisz starty na Lidze Spartanwear w swoich planach treningowych?
Krzysztof Gerke: To jest dla nas rodzaj poważnych, zadaniowych walk, rodzaj „powtórek” poszczególnych założeń w walce, takie próby generalne. Moi zawodnicy wystartowali dziś nie tylko w MMA, ale też w K1.Piotr: Czy takie inicjatywy, jak Liga są Twoim zdaniem potrzebne?
Krzysztof: Ta, konkretna Liga ma już swój dorobek, tradycję i ja traktuję starty w Płocku, jako stały element przygotowań i wprowadzania zawodników „na szerokie wody”.Piotr: Dziękuje i do zobaczenia w sierpniu lub wrześniu.
Krzysztof: Do zobaczenia.Autor: Piotr Szymanowski