Mirko „Cro Cop” Filipović coraz częściej pozuje do zdjęć z synem Ivanem. Legenda MMA coraz częściej też wyraża dumę z tego, że syn idzie w jego ślady.
18-letni Ivan Filipović od kilku lat trenuje z ojcem. Rok temu chwalił się wysokimi kopnięciami, które naśladowały te, z których słynny był jego ojciec.
Teraz z kolei widzimy, że powoli również postura Ivana zaczyna przypominać „Cro Copa”. Nie jest to jeszcze waga ciężka, ale dobra dieta i przygotowanie fizyczne przez następne kilka lat może sprawić, że wyrośnie nam idealny następca i kolejna duma chorwackiego MMA. Ivan nie przejawia jeszcze chęci do startów w MMA, ale patrząc na to jak trenuje, możliwe, że za jakiś czas zobaczymy go w akcji, a jego ojca w narożniku.
Mirko „Cro Cop” Filipović pierwsze kroki w sportach walki stawiał jako kickboxer i stójkowa płaszczyzna dominowała przez całą jego karierę w MMA. Na 38 zwycięstw, aż 30 skończyło się przez nokaut – dla porównania, tylko 4 przez poddanie. Jako utytułowany kickboxer, wszedł do MMA mając już pewną sławę. Szybko związał się z organizacją PRIDE, z której najbardziej go pamiętamy. Toczył tam absolutnie legendarne już pojedynki. Wojny z Wanderleiem Silvą, Kazuyukim Fujitą, Rodrigo Nogueirą, Markiem Huntem czy Fedorem Emelianenko. To również w PRIDE wsławił się kopnięciami na głowę, którymi często kończył pojedynki w pierwszych rundach. Słynne hasło mówiło: „Prawa noga szpital – lewa cmentarz” i każdy obawiał się tej broni w jego arsenale.
Gdy przeszedł do UFC w 2007 roku, jego gwiazda nieco przygasła, przegrywając więcej pojedynków niż je wygrywając. Polscy fani mogli go oglądać na żywo na gali UFC w Krakowie. Chorwat wygrał wtedy przez brutalne łokcie z Gabrielem Gonzagą.
Coś Ci się pomyliło Cloud. W Krakowie to Mirosław wygrał przez łokcie i odpłacił się Gonzadze za KO po high kicku 😉
Wiesz co jest najlepsze? Ja przecież byłem na tej gali 😀 Eh, zaćmienie starcze ;v
Nie jest to jeszcze waga ciężka, ale dobra dieta i przygotowanie fizyczne przez następne kilka lat może sprawić, że wyrośnie nam idealny następca i kolejna duma chorwackiego MMA.
Zabrakło dopisku o dobrym towarze
Mirko to by sam sobie puszkę z głowy girą ściągnął jakby się dobrze zamachnął