Raquel Pennington, która na ten moment jest 8. w rankingach UFC, na pierwszej gali w Nowym Jorku zawalczy z byłą mistrzynią kategorii koguciej, Mieshą Tate. Amerykanka zapowiada w podcaście UFC Unfiltered, iż nie ma w tym pojedynku nic do stracenia – akcje Pennington po gali pójdą tylko w górę.
Przypomnijmy – Miesha Tate jest byłą mistrzynią Strikeforce oraz UFC. Cupcake była trenerem programu The Ultimate Fighter przeciwko Rondzie Rousey. Tate to jedna z największych gwiazd kobiecego MMA. Raquel wierzy, że jest to idealna rywalka na ten moment jej kariery.
To bardzo ekscytująca walka. Mamy z Mieshą wspólną historię – byłam w The Ultimate Fighter, ona była moim trenerem, byliśmy przyjaciółkami. Nawet trenowaliśmy razem przed jej drugą walką z Rondą. To bardzo popularna zawodniczka, wszyscy wiedzą kim jest Miesha Tate. To dla mnie idealna okazja, jestem bardzo podekscytowana tą walką – nigdy nie byłam tak zmotywowana.
Pennington wygrała 3 ostatnie walki i ma nadzieję, że przedłuży swoją serię w pojedynku z Tate.
Nie mam w tej walce nic do stracenia. Jestem skupiona na tym, aby być najlepszą wersją siebie. Robię wszystko żeby być dobrze przygotowaną.
Warto zaznaczyć, że Pennington do walki trenowała w ATT, razem z byłą rywalką Mieshy, Amandą Nunes czy Tecią Torres. Jak doskonale wiemy, do swojej walki przygotowuje się tam także nasza mistrzyni, Joanna Jędrzejczyk.
Nadal nie wiem dlaczego tak chujowa walka jest na glownej karcie tak zacnej rozpiski… A no pewnie dlatego że nie dadzą na wstępną laski która walczyła w ME "największej" gali w historii UFC.