(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)
Podczas konferencji prasowej z okazji UFC 197, była pretendentka do tytułu Miesha Tate wypowiedziała się w kilku słowach o Holly Holm z którą zawalczy w jej pierwszej obronie pasa. Według Mieshy, nowa mistrzyni wagi koguciej ma sporo atutów, których nie ma Ronda.
Uważam, że trenerzy Holly jest znacznie lepsi od trenerów Rondy i uważam, że to czyni z niej bardziej niebezpiecznego przeciwnika. I jak widzieliśmy, Holly potrafi wykorzystać każdą okazję. Zaskoczyła mnie i zaskoczyła świat (…) Jeśli już, to jestem prawdopodobnie bardziej niespokojna na tę walkę, niż na kolejną z Rondą, ponieważ czuję, że to jest całkiem nowa układanka. Myślę, że byłam już blisko rozwikłania układanki jaką jest Ronda, ale walka z Holm jest kompletnie nowym wyzwaniem.
Jakiś czas temu UFC odsunęło Mieshę od starcia z Rondą Rousey na rzecz mającej tylko dwie walki w tej organizacji Holly Holm. Tate miała wtedy cztery zwycięstwa z rzędu i dwukrotnie już mierzyła się z Rondą. Bez zaskoczenia, w obu tych starciach została poddana przez balachę. Dana White uznał, że trzecia porażka z Rondą zabije karierę Tate, dlatego UFC wystawiło Holly do walki o pas. Miesha dowiedziała się o tym z programu “Good Morning America”. Po tym zamieszaniu i ze względu na sposób w jaki się dowiedziała o zmianie, zawodniczka była bliska porzucenia MMA, a już w szczególności UFC, jeśli organizacja nie zacznie traktować jej poważnie. Na pytanie dziennikarzy o tę kwestię, odparła:
Tak naprawdę nie wiedziałam wtedy na czym stoję. To była karuzela uczuć. Nie traktuję szansy walki o tytuł luźnie. Całe moje życie opiera się w tej chwili na tym sporcie. Oddaję całą siebie, wszystko co mam do zaoferowania i kiedy myślę, że mam miano pierwszej pretendentki, to staję się głodną bestią. I wtedy to tak jakby zabrać mi stek z talerza. Naprawdę się wkurzam.
Kompleks Rondy pozostał. Nawet jak ta straciła pas to i tak dalej gadanie o niej i o jej trenerze. Co do samej walki nie zdziwię się jak Miesha zagrozi Holm, wystarczy że zawalczy mądrzej od Rousey.