Michała Pasternka podczas niedawnej gali ONE Championship w Mjanma przegrał przez jednogłośną decyzję z doświadczonym Aung La Nsangiem. W rozmowie z serwisem Echodnia.eu powiedział, co było powodem braku sił w końcówce walki.
Wydaje mi się, że pierwsza runda była remisowa. Druga też była wyrównana. W trzeciej już nie miałem siły, brakowało tlenu. Ta walka pokazała, że jeśli będę się bił w takich tropikalnych krajach, to muszę wyjechać zdecydowanie wcześniej przed walką i spędzić miesiąc na przykład w Tajlandii. Tam trenować, zaaklimatyzować się i dopiero lecieć na galę. W przeciwnym razie nie ma szans zaistnieć na takiej gali, która jest na wysokim światowym poziomie. Ja w trzeciej rundzie myślałem tylko o tym, żeby dotrwać do końca, a nie wygrać walkę. W momencie zabrakło sił, odcięło mi „prąd”. I przegrałem jednogłośnie na punkty.
Mimo porażki Michał jest przekonany, że dalej będzie walczył dla singapurskiej organizacji.
Mimo że przegrałem, to są ze mnie zadowoleni, inwestują we mnie, promują mnie, ostatnio brałem udział w kampaniach reklamowych. Chcą, żebym był rozpoznawalny w ich kraju. Wydaje mi się, że mają plany związane z moją osobą.
Podczas ostatniej walki Pasternak złamał sobie kciuk, więc będzie musiał teraz dłużej odpocząć, jednak już teraz mówi również o tym, że będzie też musiał zmienić swoje podejście do treningów.
Jestem zmuszony zmienić swój tryb treningów. Więcej czasu będę spędzał w Warszawie. Muszę zainwestować w jak najlepsze przygotowania do kolejnej gali. Z taką partyzantka jak do tej pory, kiedy jeździłem po różnych miejscach i trenowałem, muszę już skończyć. Trenując w taki sposób, dużo nie zdziałam. To jest bardzo wysoki poziom, jedna z lepszych federacji na świecie. Trzeba zacząć w siebie inwestować, żeby iść do przodu i rozwijać się.
Po pierwsze : zmień materac
Dobrze o nim swiadczy, ze dostrzega bledy i chce je zmienic.. Oby sponsorzy dopisali.