Marcin Held podczas obozu sparingowego w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Wałczu, w krótkiej rozmowie z reporterami telewizji WTK odniósł się do sprawy kontuzji w MMA:
Na zawodowym poziomie każdy sport jest kontuzjogenny. W piłce nożnej, w tenisie, we wszystkim są kontuzje. A wbrew pozorom wydaje mi się, że w MMA tych kontuzji wcale nie jest tak dużo. Przez to, że jest to tak różnorodny sport, równomiernie są obciążone wszystkie partie ciała i można tak tym balansować , żeby tych kontuzji nie było.
Bywa jednak, że kontuzje w walce są wynikiem chęci przetrwania za wszelką cenę. W innym wywiadzie, dla gazety „Polska The Times”, Marcin Held opowiedział jak podchodzi do przeciwników, którzy pomimo możliwości odniesienia kontuzji nie chcą się poddać:
Kiedy czuję, że przeciwnikowi zaraz coś chrupnie, myślę sobie: „Klep już!” Wolę, by poddał się szybciej i nie stracił zdrowia. Ale jeśli nie chce, to nie mam żadnych oporów, ciągnę ile mogę. Często coś strzela, ale to już wina upartego przeciwnika, który liczy na to, że wywinie się z dźwigni. Bywa, że się to udaje, w większości przypadków takie zachowanie kończy się jednak ciężką kontuzją. Dźwignie na nogi to niebezpieczne techniki dla kogoś, kto nie umie się poddawać.