Wiemy już, kiedy Marcin Held powróci do rywalizacji w MMA i zadebiutuje pod szyldem nowego pracodawcy. Jak donosi program Klatka po klatce, czołowy polski lekki wystąpi na gali ACB, która odbędzie się 16 czerwca w Australii. Rywal nie jest jeszcze znany.
Held (MMA 23-7) podpisał kontrakt z ACB w marcu tego roku, kiedy rozstał się z UFC, z którym był związany od 2016 roku. Jego kontrakt opiewał na 4 walki. Pierwsza miała miejsce na UFC Fight Night 98 w Meksyku. Jednogłośną decyzją sędziów pokonał go wtedy Diego Sanchez. Szansa na wyrównanie rekordu nadeszła dwa miesiące później. W styczniu, na UFC Fight Night 103 zmierzył się z Joe Lauzonem. Niejednogłośną decyzją sędziowie wybrali w niej zwycięzcą Amerykanina. Spotkało się to z ogromnym niezadowoleniem kibiców i do dziś decyzja sędziów jest uznawana za jedną z największych kradzieży 2017 roku. Kolejną szansę na pierwsze zwycięstwo Marcin otrzymał w maju. Na gali w Szwecji spotkał się w oktagonie z Damirem Hadzovicem. Przez pierwsze dwie rundy starcie układało się całkowicie po myśli Polaka. Niestety, na początku trzeciej rundy Held przy schodzeniu do nóg rywala natrafił na kolano, które posłało go na deski. Jedyne zwycięstwo w UFC przyszło na gali w Gdańsku, kiedy jednogłośną decyzją sędziów pokonał Nasrata Haqparasta. Wcześniej bił się m.in. dla Bellatora. Kontrakt z ACB został podpisany na 4 walki.