W daniu głównym wczorajszej gali M-1 Challenge 64: Shlemenko vs. Vasilevsky w szranki stanęło dwóch najlepszych zawodników wagi średniej w Rosji i jednocześnie czołowych zawodników tej kategorii znajdujących się poza UFC – zawieszony w Stanach Zjednoczonych za doping, były mistrz Bellatora Alexander Shlemenko (MMA 52-9) oraz były czempion M-1 w kategoriach półciężkiej i średniej, sambista Vyacheslav Vasilevsky (MMA 27-4).
Po wspaniałej trzyrundowej batalii minimalnie lepszy w oczach sędziów okazał się Alexander Shlemenko, choć należy podkreślić, że werdykt równie dobrze mógł iść w drugą stronę. Swoją walką zawodnicy sprawili kibicom ogromną radość, fundując wyborne dynamiczne stójkowe widowisko. Zarówno “Slava”, jak i “Storm” pokazali prawdziwą klasę, wielkie serce i charakter. Oboje nie kalkulowali, byli nieustępliwi, nieustannie pracowali i nie bali się wchodzić w ryzykowane wymiany. Jak trafnie podkreślił polski komentator Pan Andrzej Janisz:
Właśnie dla takich pojedynków warto organizować całe gale.
Pierwsza odsłona należała zdecydowanie do Vasilevsky’ego. Po dwóch minutach walki reprezentant klubu Fightspirit podciął rywala i sprowadził pojedynek do parteru. Tam kontrolował Shlemenkę i punktował pojedynczymi uderzeniami z góry. Na minutę przed końcem pierwszej rundy zawodnik z Omska świetnie wstał z parteru i odgryzł się kolanami w klinczu. W ostatnich sekundach “Slava” zdołał podkreślić rundę kolejnym sprowadzeniem. W drugiej i trzeciej odsłonie to Alexander Shlemenko wrzucił piąty bieg. Syberyjski “Storm” sekundowany z narożnika przez naszego Mameda Chalidowa (MMA 31-4-2, 16. w Rankingu MMARocks.pl) i rosyjskiego zapaśnika Dmitriy’a Smolyakova wydawał się nieco aktywniejszy od przeciwnika. Zawodnik RusFighters SC co rusz inicjował akcje i atakował dynamicznymi kombinacjami. Vasilevsky odpowiadał z kontry, miał też swoje momenty – na 40 sekund przed końcowym gongiem znalazł duszenie zza pleców, którym mógł z powodzeniem odklepać rodaka. Vasilevsky nie wykorzystał dogodnej okazji, a Shlemenko w pięknym stylu wyszedł z techniki kończącej. Sędziowie orzekli większościowo o wygranej Alexandra Shlemenko, który w finale turnieju M-1 Grand Prix 2016 zmierzy sie ze zwycięzcą kwietniowego pojedynku pomiędzy Dagestańczykiem Ramazanem Emeevem (MMA 13-3, 22. w Rankingu MMARocks.pl) i znanym z KSW Brazylijczykiem Maiquelem Falcao (MMA 35-8). Poniżej wideo z wczorajszej walki Shlemenko vs. Vasilevsky, oceńcie sami:
Nowym mistrzem M-1 w kategorii ciężkiej został triumfator turnieju Bellatora, Rosjanin Alexander Volkov (MMA 25-6). W starciu o schedę po naszym najlepszym ciężkim Marcinie Tyburze (MMA 13-1, 1. w Rankingu PL) odklepał w trzeciej rundzie mocnego Estończyka Denisa Smoldareva (MMA 11-2). Jednak to zawodnik z Tallina dominował przez pierwsze dwie odsłony, które można powiedzieć wręcz przeleżał na rywalu. Volkov z premedytacją pozwolił zmęczyć się estońskiemu ciężkiemu i w trzeciej rundzie sprytnie przyjął obalenie, zakładając zwycięski trójkąt nogami. Walka poniżej:
Z poziomu strony są widoczne linki do walk. Linków nie widać z poziomu Cohones. Nie wiem czemu? 😉 Zatem podlinkowuje tutaj:
Moim zdaniem Władysław został przekręcony.
Stream mi ciął, ale wydawało mi się, że slava powinien wygrać.
jakby ktoś chciał to 2 i 3 runda do wypunktowania spokojnie dla Shlemenki chociaż druga bardzo równa. tak jak to powiedział @Tidzej, dawać mnie tu championship rounds!!!
Dziś obejrzałem jeszcze raz na chłodno i tak jak piszesz.
Wczoraj pierwszy krzyczałem, że wałek, a dziś z perspektywy już to tak oczywiste nie jest.
Jedynie właśnie druga runda – bardzo bliska i mogło być za nią 10-10.
W takiej walce powinny być mistrzowskie rundy, dla tak dobrych dwóch zawodników trzy rundy to za mało, aby zobaczyć dokładnie kto jest lepszy, bo nie ma między nimi aż takiej przepaści. Zwycięzca może być tylko jeden 😉
Shlemenko wygrał , oglądałem walkę , był bardziej aktywny zadawał więcej ciosów , Wieczesławowi udało sie tylko pare razy obalić i nic więcej , może nie wygrał zdecydowania ale jednak ta przewaga była.