jickbxe9

Gala UFC 157 za nami.

W historycznej walce kobiet zwyciężczynią została faworytka zestawienia, niepokonana od sześciu walk Ronda Rousey. Jakie konsekwencje miała ta walka dla światowego MMA? Małe? umiarkowane? a może ogromne? Na dzień dzisiejszy pomimo zachwytu wielu osób i pieniędzy wydanych na promocję uważam, że… umiarkowane. Owszem, panie dały świetną walkę, a co najważniejsze – świetnie ją sprzedały. Sporo osób dowiedziało się o istnieniu żeńskiej dywizji w tym sporcie. Same bohaterki tego spektaklu godnie zaprezentowały się w oktagonie, dając naprawdę interesujące i emocjonujące widowisko. Jednak…

Historia zna już podobne Rondy, które na swoich barkach miały unieść żeńskie MMA. Jak wiadomo, również za czasów Giny Carano sukces był umiarkowany. Organizacje takie jak EliteXC, a później Strikeforce nie wyszły na tym całkiem dobrze. Gina była promowana i błyszczała przed kamerami, a gdy przyszło do walki z Cristiane Santos, to słabość tej dywizji została szybko obnażona. I tak produkt marketingowy w postaci Carano przegrał z tzw. babochłopem w postaci Cyborgówny. Osobą, którą już nie tak łatwo promować. I tu następuje sedno i słowo klucz: promować. Nową dywizję trzeba sprzedać.

Atutem jest tu fakt posiadania ładnej buzi, charakterystyczny przebieg walk (siedem walk i siedem poddań w pierwszej rundzie). A gdy do tego dojdzie jeszcze hmmm… powiedzmy medal z Igrzysk Olimpijskich, to już w ogóle „cud, miód i orzeszki”. Wygrana Rondy Rousey nad Liz Carmouche to najlepsze co mogło się wydarzyć dla UFC, jak i samej kategorii kobiecej w MMA. Nic nie ujmując Carmouche, to właśnie jej przeciwniczka jest obecnie Andersonem Silvą tej najmłodszej dywizji UFC. W rodzącej się w bólach nowej gałęzi potrzebny jest dominator oraz grupka wyłaniających się pretendentów. Potrzebny jest ktoś, kto przykuje uwagę fanów na dłużej. Fanów nieoswojonych jeszcze z walkami kobiet. I taką osobą jest właśnie na dzień dzisiejszy Ronda. Osoba na tyle charyzmatyczna, że jest w stanie przyciągnąć ten element zainteresowania w swoją stronę. Niestety, ale w MMA (jak i w wielu sportach) jest tak, iż trzeba szukać twarzy. Twarzy, która reprezentowałaby tę nową zmianę, do której wszyscy muszą się prędzej czy później przyzwyczaić. Cechą wspólną Giny i Rondy jest to, że świetnie odnalazły swoje miejsce w mediach i to właśnie one były, czy też są, na ustach wszystkich, jeżeli ktoś podnosi okrzyk mówiący cokolwiek o żeńskim MMA. Ambasadorki z przymusu.

Co dalej z Rondą Rousey? Na konferencji prasowej Dana White potwierdził, że interesuje go zwyciężczyni z pojedynku Miesha Tate – Cat Zingano. Niewykluczone, iż to właśnie któraś z tych dwóch zawodniczek zmierzy się w kolejnej walce z obecną mistrzynią. Obie panie są dobrym materiałem, w który zainwestować można dalszą promocję nowej dywizji. Dla Mieshy byłby to wielki rewanż, a dla Cat pierwsze poważne wyzwanie. Z czego bardziej interesującym rozwiązaniem jest z pewnością niepokonana Zingano. Trzy nokauty i trzy poddania. Jedna decyzja. Żona czarnego pasa BJJ Mauricio Zingano, mająca dokładnie taki sam rekord jak obecnie Ronda, czyli nieskazitelne 7-0.

Na horyzoncie jednak od pewnego czasu (dosyć nieśmiało) zaczyna pojawiać się sylwetka Sary McMann. Zawodniczka z rekordem 6-0 na początku lutego podpisała kontrakt z UFC. Jest to z całą pewnością materiał na przyszłą pretendentkę do tytułu. Podobnie jak Ronda, Sara ma niesamowite osiągnięcia, lecz nie w Judo, a na polu zapaśniczo-grapplerskim. Zapewne po wygranym debiucie w organizacji ZUFFY, dostanie swoją szansę. Pytanie tylko czy szansa ta przyjdzie prędzej czy później.

Wyżej wymienione nazwiska prawdopodobnie zapewnią urodzaj walk w żeńskiej dywizji na jakiś rok. Invicta FC w tym czasie będzie wyłaniać kolejne obiecujące talenty. Kobiece MMA wydaje się być w dobrej kondycji, a już na pewno w lepszej niż była za czasów EliteXC czy Strikeforce.

Co do Liz Carmouche, przegrana stawia ją w podobnej sytuacji co Iana McCalla czy Johna Dodsona. Hermetyczność kategorii koguciej pań, gwarantuje jej (podobnie jak Johnowi i Ianowi), że po przegranej z obecnie panującą mistrzynią nadal będzie krążyła wokół czołówki walcząc z zawodniczkami TOP 5-6 swojej wagi.

Drugim wielkim wydarzeniem gali UFC 157 było starcie Dana Hendersona z Lyoto Machidą. Jak już zostało ustalone wcześniej, a co konferencja po gali potwierdziła, to właśnie wygrany tego starcia, czyli Machida zmierzy się z Jonem Jonesem lub Chael Sonnenem (w zależności, który z nich wygra). W przypadku wygranej Jona, dla Brazylijczyka japońskiego pochodzenia byłby to rewanż za przegrany 10 grudnia 2011 roku pojedynek o pas. Został wtedy złapany w ciasną gilotynę i odpłynął w końcówce drugiej rundy. Jednak śmiało można rzec, iż był to jeden z niewielu pretendentów, który skutecznie stawiał opór najmłodszemu mistrzowi w historii UFC. Po tej porażce Lyoto zdołał wygrać dwie walki. Z Ryanem Baderem i dzisiejszą z Danem Hendersonem.

Bardzo ważne zwycięstwo odnotował również Urijah Faber, który wysunął się mocno do przodu w drabince, ocierając się znów o ścisłe TOP 3 koguciej. Urijah praktycznie co rok walczy o pas. Po pokonaniu Menjivara zapewne i w 2013 zobaczymy go zestawionego z którymś z dwójki Renan Barão, Dominick Cruz. Po drabince dywizji wspina się również Raphael Assuncao oraz Eddie Wineland. Obu pokonywał już w przeszłości. Jednak dziś, to właśnie te nazwiska są według rankingów najgroźniejszymi rywalami California Kida. Patrząc na tych, którzy są na fali wznoszącej, tylko ta trójka bez zgrzytów może w przyszłości powalczyć o miano pierwszego pretendenta.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

43 KOMENTARZE

  1. Title shot dla Machidy to pomyłka, przy takiej formie Lyoto obecny mistrz odprawi go szybciej niż przy pierwszej walce. Według mnie wygana Maulera i następnie title shot dla niego byłoby to lepsze rozwiązanie. Przynajmniej jakiś powiew świeżości, a nie odgrzewany kotlet, który nie będzie budził żadnych emocji, gdyż forma Moczidy – jak na mój gust – jest spadkowa.

  2. Należy mieć na uwadze, że Title Shot jest dla Machidy na dzień dzisiejszy 😀 Jutro… Jutro, może być różnie :-).

  3. Nadzieja umiera ostatnia, może Danka zmieni zdanie po wygranej Gustaffsona (w którą wierzę, bo nie chce oglądać kolejnego lania na Machidzie) da mu walkę o pas.

  4. "niepokonana od sześciu walk Ronda Rousey""(siedem walk i siedem poddań w pierwszej rundzie)"

  5. Przystępując do walki z Liz była niepokonana od sześciu walk.
    Wypisując jej obecny rekord ma już siedem walk i siedem poddań.
     

  6. Ja obserwując sytuację w półciężkiej widzę dwie opcje-pierwsza to wieloletnia dominacja mistrza(nie daję wielkich szans ani Machidzie ani Gustafsonowi) albo przejście Bonesa do HW i wtedy roszady na szczycie tak jak to było przed jego walką o pas z Ruą,czyli co roku nowy mistrz.

  7. Jeżeli Cormier przejdzie do półciężkiej to dzięki zapasom ma spore szanse wygrać z JJ. Pytanie sprowadza się do tego tylko czy ofensywne zapasy Daniela sa w stanie górować nad defensywnymi Bonesa i jak ten drugi, w przypadku obalenia, będzie radził sobie z pleców?

  8. Pytanie co daje większą oglądalność czytaj zyski? Dominator którego cały czas próbują obalić pretendenci czy top 4-6 zawodników na podobnym poziomie i ciągłe roszady na szczycie ?

  9. Orestos, a myślisz, że Gustafsson pokona JBJ … a myślisz, że walka JBJ z Gustafssonem przyniesie większe zyski dla UFC …
    Z każdego punktu wynika, że walka Machida – JBJ będzie bardziej opłacalna !
    Poza tym Machida jest lepszym zawodnikiem od Gustafssona , co nie zmienia faktu, że JBJ jest zmutowany i nie ma silnych na niego 😀

  10. Co wy chcecie od formy Machidy? Zawalczył w swoim stylu, do tego ostrożnie, ja dałem mu trzy rundy  Jakoś nie zauważyłem u niego regresu. 

  11. Machida > Gustaf, jednak Alex ma ogromny potencjał i niewykluczone, że za jakiś czas wskoczy na wyższy level i będzie w stanie stłuc Dragona.

  12. Machidzie z Hendo… daję może nie trzy, ale dwie rundy. I żaden split.

    Inna sprawa, to że swoim stylem totalnie nie zasłużył na title shota. Z marketingowego (w tym też finansowego) punktu widzenia Dana najlepiej by zrobił jak by powiedział to, co już mawiał… title shot dla bardziej przekonującego zwycięzcy dwóch pojedynków Machida-Hendo i Gustaffson-Mousasi. Tyle!

  13. Jedyny plus z wygranej Machidy jest dla mnie taki, że będę w 100% kibicował Sonnenowi w walce z Jbj, w związku z tym, że nie zobaczymy jeszcze Hendo – Jones.

  14. Według mnie pierwsze dwie rundy machidy 10-9, trzecia przez sprowadzenie i bycie u góry 9-10, co daje 29-28, tak jak dwóch sędziów. Spodziewałem się ciekawszej walki.

    Co do markentingowego punktu widzenia, to Machida się lepiej sprzeda, ponieważ, w pierwszej walce pierwszą rundę według nie wygrał z JJ, więc ja jestem ciekaw ich drugiej walki, chociaż bardziej lubię Jones’a.

  15. Faber w czerwcu mógłby zawalczyć z Winelandem, lub Assuncao, a na jesień zw zwycięzcą Cruz/Barao. Jednak gdyby wygrał Barao, to można zestawić Fabera z Cruzem nie o pas, ale w titleshotcie.

  16. Docent to jest oczywiste, że Mauler nie da rady Jonesowi, zdaję sobie też sprawę, że pewnie by przegrał z Dragonem. Stójka Maulera jest strasznie dziurawa co dobitnie pokazał kilka razy Rua, ale… No właśnie, ale nie lepiej jemu dać szansę, jeśli wygra z Mousasim? Po co odgrzewać ten kotlet Jones vs. Machida? Jeżeli Mauler przejebie z Jonesem, to wtedy naturalnym pretendentem będzie Machida, który w między czasie mógłby zawalczyć z Davisem.

  17. Obstawiam że Ronda Rousey będzie najnudniejszą, najbardziej przebiwdywalną mistrzynią w historii UFC.

  18. 30-28 punktowałem dla Hendo. Ktoś tu pisał, że 3 rundy dał dla Machidy. Jak? JAK? JAK!

  19. @Orestos

    Teraz Davis bawi sie z Malgahalessem (czy jak to sie pisze xD) który w tym życiu na pewno w grze o pas sie liczyć nie będzie więc szkoda stopowac kolejke

  20. 30-28 punktowałem dla Hendo. Ktoś tu pisał, że 3 rundy dał dla Machidy. Jak? JAK? JAK!

    30-27, 29-28 – Spokojnie dla Lyoto. Jak ktoś może dawać 30-28 dla Hendo, to dopiero jest zagadka 🙂

  21. Będę pamiętał na drugi raz po nieprzespanej nocy, pisząc o 7:00 rano kolejną Panoramę  HELP

  22. A wlasnie, jak juz poruszyles ten temat Evangelisto…. kiedy Ty spisz? 😀

  23. Czuje, ze Koscheck podzieli los Fitcha. Ma nawet wyzszy kontrakt, a teoretycznie jest rownie "nudny".

  24. Też tak myślę. Wogole odnoszę wrażenie, że Joshowi już średnio się chce i powoli skłaniałby się ku końcowi kariery.

  25. Myślę, że Gustafsson dostałby walkę z JBJ zamiast Machidy, gdyby nie to, że Lyoto jako jedyny z przeciwników JBJ zagrażał mu. Wiecie co, wydaje mi się, że Lyoto z całej dywizji LHW ma największe szanse na pokonanie mistrza. Nie będzie to łatwe, ale jest jak najbardziej możliwe.
    Czekam na walkę z niecierpliwością !

  26. Ja właśnie chciałbym zobaczyć Gustafssona z JBJ bo Machde już z nim widziałem 😛

  27. Title shot dla Machidy to pomyłka, przy takiej formie Lyoto obecny mistrz odprawi go szybciej niż przy pierwszej walce. Według mnie wygana Maulera i następnie title shot dla niego byłoby to lepsze rozwiązanie. Przynajmniej jakiś powiew świeżości, a nie odgrzewany kotlet, który nie będzie budził żadnych emocji, gdyż forma Moczidy – jak na mój gust – jest spadkowa.

    Niby po czym wnosisz, że forma Lyoto "jest spadkowa"? Po pojedynku, w którym praktycznie się nie wysilił, w którym z własnego wyboru ograniczył się do kontrowania (i to skutecznego)? 

  28. Z walki na walkę Machida mi się wydaje coraz nudniejszy, może taki ma gameplan, może po prostu nie ma już tego wigoru. Jednak przy dzisiejszej formie; machanie rękoma jakby rysował tajemne znaki i kilka dobrych kopnięć; nie potrafię sobie wyobrazić jakby miał pokonać Jonesa… Po prostu nie widzę tego w żaden sposób, dlatego wolałbym zobaczyć Maulera, przynajmniej będzie coś nowego.

    BTW. Jeżeli się tak nie wysilił i wygrał przez niejednogłośną decyzję, to może nie potrafił w oczach sędziów pokazać, iż zasługuje na wygraną jednogłośną decyzją? Co za tym idzie, jego forma nie jest najwyższych lotów, jeżeli wymęczył zwycięstwo nad co jak co, ale przewidywalnym Hendersonem. Jak widać forum jest podzielone i nie wszyscy widzieli wygraną Machidy (chociaż ja uważam, że decyzja jest słuszna), co dodatkowo pokazuje, iż forma Machidy nie jest najlepsza. Zresztą kolejne walki pokażą, czy mam rację, czy jedynie moje subiektywne odczucia co do jego osoby każą mi wydać taki osąd.

    Mam wrażenie, że stara gwardia powoli się wypala: Rampage, Evans, Machida, Rua…

  29. Styl Machidy też trzeba umieć docenić. Najlepiej walczący z kontry zawodnik w UFC. Dla mnie wygrał 29-28. Hendo niewiele pokazał, biegał za Lyoto z tą prawą łapą i niewiele mu to dało. Hendo powinien dostać teraz Evansa o ile temu się jeszcze będzie chciało.

  30. Nie będę płakać po Koschecku.

     

    Jaki duży fan Machidy, cieszę się z jego wygranej i chce zobaczyć rewanż.

  31. ludzie jeszcze sie nie nauczyli, ze sprawa TS'a w LHW moze zmienic sie w kazdej sekundzie? 🙂

    rewanz  z Lyoto jest biznesowo najgorsza opcja dla JBJ'a, a sportowo Smok najbardziej mu zagraza (jesli jakkolwiek mozna mu zagrozic Smile), watpie w jego checi do tej walki, a troche czasu jeszcze jest. 

  32. Mimo niezadowolenia publiki, walka Hendo vs Machida mnie osobiście się podobała. Lyoto taktycznie wykonał dobrą robote, natomiast Hendo mógł bardziej zaryzykować i spróbować wciągnąć karateke w jakąś wymiane częściej skracająć dystans. Może kondycja mu na to nie pozwoliła, bo widać było, że momentami "gazował".

  33. Według mnie bardzo ciekawa gala. Starczyło hasło Dany i Joego, że jest o 100 zawodników za dużo na kontrakcie. 😀

  34. rewanż z Lyoto najgorszą opcją biznesową dla JBJ ?! Ktokolwiek z Brazylii , którykolwiek raz walczyłby o tytuł jest to lepsza opcja biznesowa niż ktokolwiek inny z poza Brazylii.
    Brazylia po USA to największy rynek MMA na świecie ! Według tego co wiem MMA jest drugim najpopularniejszym sportem w Brazylii – a wiem dużo 😛

  35. @Visu

    Padłem, idealnie wpasowuje się w taktykę UFC Laughing. W sumie nie płakałbym po takim zestawieniu (mimo całego jego absurdu).

  36. Hendo dostaje walkę z Sonnenem, mam jakieś nie odparte wrażenie 😀 Oboje będą po porażkach, z marną perspektywą na kolejne walki o pas, a starcie dwóch kumpli mogłoby się dobrze sprzedać. Co do Machidy, nie lubię kolesia i tyle, z tego co widzę większość go nie lubi. Jones cwaniakuje, ale jak przychodzi co do czego to potrafi dać dobrą walkę, Machida za samo unikanie walki przy jednoczesnym prowokowaniu rywala powinien dostać trochę do przemyślenia. To już Manuwę bym chętniej zobaczył, jeśli mam być szczery

  37. Nie rozumiem jak ktoś w ogóle mógłby chcieć oglądać Szweda z Jonesem, moim skromnym zdaniem Gustafsson to średniak w LHW, przecięty w stójce, przeciętny na glebie, zapasy podciągnął ale nie zaliczyłbym go do wybitnych zapaśników, nawet jego zasięg przy ponad przeciętnym wzroście, jest nieproporcjonalnie mały. Gdyby UFC nie dawało mu wygodnych walk, to teraz pewnie teraz byłby gdzieś pod koniec pierwszej 10tki LHW.

  38. Brawo Benoit, niech będzie Jones-Manuwa, bo Machida jest zbyt kiepski

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.