(Fot. Dave Mandel / Sherdog.com)

„All American” znalazł w sobie pokłady motywacji.

Chris Weidman na sobotniej gali UFC 194 przegrał po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze. Luke Rockhold zastopował go ciosami w czwartej rundzie pojedynku. Były mistrz kategorii średniej opublikował wczoraj na Instagramie krótkie oświadczenie, w którym stwierdza, że jest zmotywowany do powrotu i dziękuje fanom za wsparcie:

Zapamiętam ten moment na zawsze. Dzięki temu zmieniłem się na lepsze. Motywacja, którą mam teraz w sobie, nigdy nie była silniejsza. Podczas walki nie czułem się sobą z wielu powodów, ale to była porażka, której potrzebowałem i zasłużyłem na nią. W niektórych momentach pojedynku nie reagowałem odpowiednio, ale uznaję to za część wielkiego planu, jaki przygotował dla mnie Bóg. Powrócę i z powrotem będę mistrzem. Chciałbym po prostu dać wszystkim znać, że jest ze mną dobrze. Mam niesamowitą rodzinę, przyjaciół, obóz i fanów. Dziękuję wam wszystkim za wsparcie. Teraz znaczy to dla mnie więcej niż kiedykolwiek.

8 KOMENTARZE

  1. Ci wszyscy byli mistrzowie mają jakieś szablony oświadczeń po porażce prawda? Każdy dziękuje za porażkę, bo tyle z niej wyciągnął i jest pewien, że następnym razem bedzie o niebo lepszy i wygra…

  2. Nie, nie będziesz już mistrzem. Ta porażka na pewno mu uświadomiła, że jego ojciec się go nie wyprze. Chociaż tyle. Cieszy mnie porażka kolejnego aroganta.

  3. Na Rockholda jak to się mówi nie ma ch*ja w wsi, Krzysiu wróci napewno, ale mistrzem w 84 juz nie będzie

  4. I znowu głupie teksty o bożym planie! Teraz tylko 3 miesiące na klęczkach i znów zostanie miszczem! A naprawdę mu kibicowałem!

  5. Lubię Weidmana, wydaje się spoko kolesiem, ale z Rockholdem raczej będzie mu ciężko wygrać.

  6. A Weidmann gadał że pokona każdego w tej wadze to zapłącił za pychę.To było do przewidzenia że dostanie Rockhold jest po prostu dużo bardziej kompletnym,lepszym fighterem.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.