Czołowy zawodnik kategorii półśredniej Leon Edwards ma dwie opcje na swoją kolejną walkę. Anglik nadal celuje w pojedynek z Jorge Masvidalem, z którym wdał się w konflikt przy okazji gali UFC w Londynie, ale jeśli nie zawalczy z “Gamebredem”, zgodzi się na walkę z byłym mistrzem UFC, Tyronem Woodleyem.
Oczywiście, że chcę walkę z Masvidalem. Teraz decyzja należy do niego i do jego grubego menadżera. Mogę bić się w listopadzie. Druga walka wieczoru w MSG, zaraz przed Kamaru Usmanem i Colbym Covingtonem. Kto wygra dostaję pojedynek o pas mistrzowski.
Mimo, że myślę, że zasługuję już na walkę o pas mistrzowski, mogę bić się z Masvidalem i udowodnić, że jestem najlepszy na świecie, a przy okazji zdzielić go po łbie więc to podwójna wygrana.
Jeśli zagwarantowaliby mi walkę o pas w nagrodzie, mogę bić się z Tyronem Woodleyem. Chcę pojedynku z Masvidalem. To największa walka dla mnie w tym momencie. Do Woodleya nic nie mam, nie ma w tej walce nic poza okazją do pokonania byłego mistrza.
Wierzę, że pojedynek z Masvidalem to teraz najlepsza opcja dla mnie i chcę tego starcia. Jeśli wyjdą z dobrą propozycją z Woodleyem, również się na to zgodzę. Zapłaćcie mi, wtedy się pojawię.
Edwards wygrał 7 walk z rzędu, w tym pokonując m.in. Kowboja Cerrone, Gunnara Nelsona czy Rafaela dos Anjosa. WIDEO z zajścia pomiędzy Leonem a Jorge możecie zobaczyć TUTAJ.
Woodley vs Edwards byłoby spoko. Chyba pierwszy raz w życiu byłbym za Tyronem.