Borys Mańkowski, który jest po dwóch zwycięstwach z rzędu, podczas gali KSW 57 wejdzie do klatki z Arturem Sowińskim, który również w swoich dwóch ostatnich pojedynkach zanotował dwie wygrane. Obaj zawodnicy nastawiają się na mocny, efektowny bój, który na długo ma zapaść w pamięć kibiców MMA. Czy jednak starcie to wyłoni kolejnego pretendenta do walki o pas mistrzowski?

Borys Mańkowski jest byłym mistrzem wagi półśredniej i dziś na ewentualną walkę o pas patrzy nieco inaczej niż kiedyś. W rozmowie dla Mańkowski powiedział:

Szczerze powiedziawszy dziś jakoś wielce nie zależy mi na tym, żeby jak najszybciej bić się o pas. Ja już byłem mistrzem. Zdobyłem pas i długo go broniłem. Teraz najbardziej jara mnie to, żeby dawać walki, o których wszyscy mówią, które są zajebistymi widowiskami.

Właśnie takim pojedynkiem według Mańkowskiego ma być walka z Arturem Sowińskim na KSW 57.

Cieszę się, że Artur jest po dwóch efektownych zwycięstwach. Nie chciałbym walczyć z kimś, kto jest w gorszym czasie kariery. Obaj idziemy do przodu i zdarzył się fajny czas, w którym wreszcie razem możemy się spotkać.

Borys przyznał też, że dziś czuje się tak dobrze jak na początku swojej kariery. Cieszy się każdym treningiem i każdą walką.

Najzwyczajniej zdałem sobie sprawę z tego, że spełniły się moje marzenia z dawnych lat i cały czas realizuję kolejne. Jestem dziś na takim etapie, którego nawet sobie kiedyś nie wyobrażałem.

 Diabeł Tasmański” debiutował w KSW na gali KSW 14. Następnie przyszła zmiana kategorii wagowej i pas zdobyty z rąk Aslambeka Saidova, w kategorii półśredniej. Poznaniak w 2019 roku zdecydował się na powrót do kategorii lekkiej i jak na razie wygrał dwa pojedynki z rzędu. Wiecznie uśmiechnięty reprezentant Czerwonego Smoka na gali KSW 51 w Chorwacji udusił anakondą Vaso Bakocevicia, a podczas KSW 53 po wyrównanym i emocjonującym pojedynku wypunktował Marcina Wrzoska.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.