Obecność Macieja Kawulskiego podczas środowej audycji Łukasza Jurkowskiego transmitowanej w stacji newonce.radio nie mogła obyć się bez pytań dotyczących aktualnej sytuacji związanej z organizowaniem gal mieszanych sztuk walki. „Juras” zapytał współwłaściciela KSW o jego zdanie na temat zaplanowanej na sobotę galę FAME MMA 6.
„Ja przede wszystkim myślę, że to nie jest wcale takie pewne, że jakiekolwiek wydarzenie tego typu się odbędzie. Dzisiaj (25.03 – red.) jeden z moich kolegów, producent i reżyser filmowy, przywitał policjantów na planie zdjęciowym filmu, który robił w bardzo okrojonych warunkach na kilkadziesiąt osób. Nie wydaje mi się, żeby produkcja gali mogła się odbyć w mniejszym składzie, niż produkcja planu filmowego, więc może się okazać, że zostaną wprowadzone jeszcze takie mini-rozwiązania siłowe, czyli grożenie palcem tym, którym wydaje się, że mogą coś zrobić.
Więc ja bym był ostrożny z takim wyrokowaniem, że to, czy zrobię galę czy nie zależy tylko ode mnie, bo wydaje mi się, że sytuacja jest już daleko dalej i to nie zależy tylko ode mnie, jako producenta gali.
Natomiast jeśli już się okaże, że uda się w taki sposób, z tymi przepisami powalczyć, żeby do tej produkcji doszło, to zdecydowanie środki ostrożności i ograniczenie ilości ludzi na produkcji musi być jakieś maksymalne, to znaczy wyobrażam sobie, że jeżeli odbywa się taka gala i jest na niej 60 osób, to te 60 osób ma zrobione testy na koronawirusa, a ludziom, którzy pracują na tak zwanych peryferiach i nie mają kontaktu ze strefą „zero”, jest przynajmniej mierzona temperatura i są sprawdzani przez lekarzy. My to robiliśmy zanim jeszcze zostało wprowadzone jakiekolwiek embargo w trakcie naszych produkcji do programu i że wszystkie te elementy zostaną spełnione, żeby było bezpiecznie.”
Kawulski zaznaczył jednak, że nie istnieją ograniczenia równe dla wszystkich, podając przykład korporacji, biurowców i innych miejsc, w których wciąż pracują ludzie.
„Oczywiście dzieją się przecież cały czas jakieś rzeczy. Pamiętajmy, że nie możemy też wyrokować na lewo i prawo, nie staję tu w niczyjej obronie, ale w miejscu pracy te przepisy o ograniczeniu do 2 osób nie istnieją. Cały czas w biurowcach, w korporacjach, ludzie się spotykają i nawet jeśli to jest co trzecia osoba, co czwarta, to do jednego budynku wchodzi i wychodzi tysiąc osób.
Jeśli tworzyć embargo, to ono musi być równe dla wszystkich, a ponieważ takie embargo dla wszystkich równego się nie da wytworzyć, więc myślę, że najważniejszą sprawą w tym wszystkim powinno być sumienie. Moje i Martina sumienie w tym wypadku działa tak, że uważamy, że nie powinniśmy ani prosić i zmuszać tymbardziej, a jeżeli jesteś czyimś szefem, to pomiędzy „proszę” a „zmuszam” jest bardzo cienka granica, bo czasem ktoś nie chce odmówić, bo ktoś może pomyśleć, że się nie nadaje do pracy.
Ani ludzi, ani zawodników nie chcemy zmuszać do tej sytuacji. Chcemy być głosem rozsądku i tak, jak zawodnicy biją się w klatce i chcą się bić do końca, mimo złamanych kończyn, a my mamy być głosem rozsądku, tak myślę, że w tej sytuacji promotorskiej też ten rozsądek powinien dotyczyć akurat w tej odosobnionej sytuacji wszystkich ludzi pracujących dookoła gali.”
Współwłaściciel KSW na koniec podkreślił, jaka w przypadku organizacji zapadła decyzja.
„Taka jest nasza decyzja, natomiast ja zostawiam tę decyzję w sumieniu każdej jednej osoby, która wychodzi z domu, wchodzi do domu. To jest wasza odpowiedzialność. Akurat tak się nie niefortunnie składa, że nie tylko za was, ale wasza.”
Całej audycji możecie posłuchać poniżej: