grafika: KSW

Ostatnia walka Mateusza Gamrota w Polsce. Ostatnia walka Mateusz Gamrota w KSW. Ostatni taniec. Takimi hasłami promowany jest najbliższy występ „Gamera” w polskiej organizacji. Mistrz wagi piórkowej i lekkiej w sobotę prawdopodobnie po raz ostatni postawi nogę w klatce KSW. Dlaczego prawdopodobnie? Dlatego, że właściciele organizacji mocno przekonują, że będą walczyć o to, aby pozostał on w KSW. Czy tak się jednak wydarzy? Wszystko zależy od najbliższego występu.

Gamrot hazardzista

Mateusz w sobotę zamierza usiąść przy stole i postawić wszystko na jedną kartę, niczym hazardzista. Do stracenia ma wiele. Status niepokonanego mistrza dwóch kategorii wagowych, fenomenalny rekord bez porażki, miano najlepszego zawodnika do 70 kilogramów w naszym kraju, status gwiazdy organizacji KSW, pas wagi lekkiej i wiele innych rzeczy. Wszystko to „Gamer” w sobotę postawi w starciu z Marianem Ziółkowskim.

Wielokrotnie późne zastępstwa w starciach pokazywały, że zawodnicy mają problem z nowymi rywalami, pod których konkretnie nie przygotowywali się w ostatnich tygodniach czy miesiącach. Tak też jest tym razem. „Golden Boy” to całkowicie inny rywal, niż Shamil Musaev, którego Gamrot chciał zobaczyć naprzeciw siebie w głównej walce KSW 54. Polak bez zastanowienia przyjął jednak ofertę walki z nowym przeciwnikiem, bo do zyskania ma wiele.

„Gamer” stawiając wszystko na szali chce zdobyć główną nagrodę, czyli zakończenie kontraktu z KSW. Dla Gamrota wydaje się to być na ten moment spełnieniem marzeń, do którego postanowił dążyć, nieważne kto stanie po drugiej stronie klatki. Kudowianin był przecież na etapie zawieszenia swojej kariery, ogłoszenia zwakowania tytułów mistrzowskich (które ostatecznie pozostały w jego rękach). Gdy pojawiło się jednak światełko w tunelu pokazujące najwyższe szczyty, Gamrot szybko skorzystał z oferty, godząc się na stoczenie dwóch ostatnich walk, które pozostały w jego kontrakcie.

Więcej niż walka

Presja w głowie Mateusza Gamrota musi być ogromna, mimo tego, iż sam nie daje żadnych znaków tego, że tak właśnie jest. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, ile ma do stracenia, ile stawia na szali, jednak przez cały czas przyświeca mu jeden cel, którym jest zakończenie kontraktu z obecnym pracodawcą.

Pierwszą nogę w sferze marzeń „Gamer” postawił na KSW 53 pokonując Normana Parka. To nie była jednak zwykła walka. Dla Gamrota było to zdecydowanie coś więcej. Za tym starciem stała długa historia trwająca już ponad trzy lata, podczas której padło między innymi wiele mocnych słów. Mistrz organizacji naprzeciw siebie widział jednak nie tylko samego zawodnika z Irlandii Północnej, ale również swojego byłego trenera, u którego szkolił się do walki Parke. Ostatecznie Andrzej Kościelski nie pojawił się w narożniku Normana, jednak wiele emocji wzbudził krótki filmik, który Gamrot opublikował na chwilę przed starciem.

Demolując „Stormina” i pokonując go przez techniczny nokaut przed czasem Gamrot dał wyraźnie wszystkim do zrozumienia, że nie wyszedł do klatki po to, aby o werdykcie zadecydowali sędziowie. „Gamer” postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i rozstrzygnąć wszystko przed czasem, aby nie było żadnych niedomówień, kontrowersji czy wielu komentarzy poddających w wątpliwość werdykt sędziów punktowych. Kudowianin tym samym postawił pierwszą nogę w kierunku rozstania się z KSW i pójścia w stronę swoich marzeń.

Ostatni krok

„Golden Boy” zrobi w sobotę wszystko, aby pokrzyżować plany aktualnemu mistrzowi. Ziółkowski pokonując Gamrota jest w stanie sprawić jedną z największych niespodzianek w historii polskiego MMA. Doprowadzając do takiego scenariusza Marian podarłby wszystkie kartki z zapisaną przyszłością „Gamera”. Czy będzie w stanie tego dokonać? O tym przekonamy się w sobotę, jednak jednego trzeba być pewnym. Marian Ziółkowski wyjdzie do klatki bez żadnej presji. Dla niego każde rozwiązanie tego pojedynku jest korzystne. Wygra – zostanie najlepszym lekkim w Polsce, mistrzem KSW i już na zawsze przylgnie do niego łatka „tego, który pokonał Gamrota”. Przegra – będzie wciąż w czołówce wagi lekkiej w organizacji KSW i niemal na pewno w kolejnej walce ponownie stoczy pojedynek o zwakowany już pas.

Każdy fan Mateusza Gamrota obejrzy sobotni pojedynek z wielkim zaciekawieniem. „Gamer” po stoczeniu swojej walki stanie się wolnym zawodnikiem i będzie mógł przebierać w ofertach, bo te z pewnością się już pojawiły. Nazwisko Gamrot może być pożądane na całym świecie. Zawodnicy z takimi rekordami to rzadka sytuacja, a jeśli na swoim koncie mają takie nazwiska, jak chociażby Parke, Erbst czy Barnaoui, to prawdopodobnie nie ma organizacji, które nie chciałaby w swoich szeregach zawodnika z Polski.

Otwarta droga do UFC?

W programie Oktagon Live na Kanale Sportowym Mateusz Gamrot przyznał, że na 99 procent jego decyzja dotycząca przyszłości jest już podjęta. Martin Lewandowski z kolei twierdzi, że będzie mocno walczył o to, aby „Gamer” pozostał w KSW. Ze słów kudowianina dało się jednak wyczytać, że tu nie chodzi już tylko o pieniądze. W ostatnich miesiącach padło zbyt wiele mocnych słów, a w ostatnich latach, jak sam Mateusz powiedział, był niedoceniany przez organizację. Te czynniki składające się w całość sprawiają, że Gamrot może mieć już pewną sytuację, jeśli chodzi o swoją przyszłość.

U „Gamera” da się zauważyć coś, co można nazwać „syndromem olimpijczyka”. Trenujący od małych lat zapasy zawodnik został wychowany w duchu tego sportu, w którym każdy chciałby znaleźć się na szczycie. Mateusz Gamrota na igrzyskach olimpijskich prawdopodobnie już nie zobaczymy, jednak wciąż jest szansa na to, aby dostąpił on zaszczytu wzięcia udziału w igrzyskach olimpijskich MMA, najwyższej światowej lidze, którą jest UFC. To tam Gamrot będzie miał możliwość skrzyżowania rękawic z najlepszymi nazwiskami tego sportu. To tam „Gamer” będzie miał szansę sięgnąć po najwyższe trofea. To tam Mateusz będzie mógł zaspokoić swój głód, bo bez wątpienia jest to zawodnik, któremu ciągle jest mało, a KSW nie będzie w stanie przez kolejne lata sprowadzać mu coraz lepszych rywali, bo tacy są na szczycie, którym dla Polaka jest UFC.

Mateusz z jednej strony mówi, że wysłucha wszystkich ofert, jakie pojawią się po najbliższej walce. Z drugiej strony daje wyraźny sygnał, że decyzja jest już podjęta. Fani tego zawodnika muszą się jednak przygotować na zarywanie nocy dla kolejnego Polaka w największej lidze świata, bo to jest scenariusz, którzy wszyscy chcieliby zobaczyć. Wszystko zakończy się już dzisiejszego wieczoru. Tym samym rozpocznie się nowy rozdział. Został tylko jeden krok.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.