Podczas zbliżającej się gali KSW: Colosseum dojdzie do pojedynku pomiędzy dwoma byłymi strongmanami: Mariuszem Pudzianowskim i Tyberiuszem Kowalczykiem. Panowie dobrze się znają, bo mieli okazję z sobą rywalizować podczas zawodów siłaczy. W rozmowie z serwisem Polskatimes.pl,  Kowalczyk powiedział, że marzył o walce z „Pudzianem” i że ich wspólne wcześniejsze zmagania miały na to również wpływ.

Nie chcę cukrować Mariuszowi, ale to wspaniały sportowiec. Włożył w sukcesy ogrom pracy, nikt mi nie powie, że robi coś na pół gwizdka. Poświęcił temu całe życie, nie założył rodziny. Ja tak i to jest dla mnie najważniejsze. Nie zamieniłbym najbliższych na żadne tytuły. W Strongmanach dominował, ale tam można było przewidzieć wynik. To, że on będzie dźwigał „walizki” przez sto metrów, a ja przez 90. Albo że pociągnie w martwym ciągu 350, a ja 300 kilogramów. W MMA jest inaczej. Tu nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie. Moim zdaniem nie ma faworytów, w dniu walki przemówią pięści.

Tyberiusz został zapytany także o jego transformację w zawodnika MMA.

Kiedy pojechałem na pierwszy trening, ważyłem 134 kilo. Wydawało mi się, że kiedy kogoś sieknę, to urwę głowę. A machnąłem dwa razy i nie miałem siły trzymać rąk w górze. Bombardowali mnie chłopaki ważący po 60 kilo. To nauczyło mnie pokory. MMA jest ciężkim kawałkiem chleba. Kto nie ważył dużo i nie miał mięśni zniszczonych dźwiganiem ciężarów, nie zrozumie jak dużo pracy musiał wykonać Mariusz, a później ja.

W rozmowie poruszono również kwestię kontraktową związaną z organizacją FEN, dla której wcześniej Kowalczyk walczył.

Dla mnie sprawa jest zamknięta. Kiedy słyszę „FEN”, mam później złe sny. Nie chcę i nie mam już z tą federacją nic wspólnego. Nawet już o tym nie myślę.

Kowalczyk powiedział także, że miał okazję trenować z Damianem Janikowskim.

Trenowaliśmy razem stójkę. W tej płaszczyźnie Damian to jedna wielka eksplozja. Ma naprawdę mocny cios. Rozwalił mi nawet łuk brwiowy. Jestem przekonany, że jeśli trafi przeciwnika, to go przewróci. Damian startuje w wadze średniej. A jego ciosy poczułem bardziej niż 130-kilogramowego Tomasza Czerwińskiego, mojego ostatniego rywala.

Pełny wywiad do przeczytana tutaj.

4 KOMENTARZE

  1. "Kiedy słyszę „FEN”, mam później złe sny…" Jak to prezes Jóźwiak potrafi ludzi dojechać pozwami xD

  2. Małżeństwa homoseksualne nie są w Polsce dozwolone, dlatego Mario i Krystek nie założyli rodziny w sensie kodeksowym.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.