Komentator gal Bellatora Jimmy Smith, wypowiedział się ostatnio na temat “cyrkowych” wydarzeń, które organizuje jego pracodawca. Oto co miał do powiedzenia portalowi MMAFighting:
Wszyscy zapominają o fakcie, że walkę “Kimbo” z Kenem oglądało 2.1 milionów ludzi. Powtarzałem to każdemu kto chciał słuchać. Kiedy widzę takie wyniki oglądalności, to muszę wam wyznać, że walę głową o biurko, bowiem ostatecznie, promotorzy i telewizje nie zmienią niczego w swej polityce tylko dlatego, że komentarze na YouTube są niepochlebne. Ich nie obchodzi co ty masz do powiedzenia na blogu czy na Twitterze – ich obchodzi jedynie czy to oglądasz.
Walka “Kimbo” z Dadą 5000 miała nawet jeszcze lepsze wyniki niż starcie tego pierwszego z Kenem Shamrockiem i zgromadziła ponad 2.4 mln osób przed telewizorami, a peak miał 2.7 milionów. Jimmy komentuje to porównując z galami, które organizowane były tylko z nastawieniem na sportowe widowisko:
Kiedy spojrzysz na kartę walk jaką miała gala z przedrostkiem “Zemsta” (6 września 2015 – przyp. red.) – Daniel Straus kontra Patricio “Pittbull”, oni poszli na wojnę, Michael Chandler znokautował Davida Rickelsa, mieliśmy niesamowite pojedynki tej nocy. Will Brooks pokonał Marcina Helda, młodego, głodnego perspektywicznego zawodnika i ta karta miała 800.000 widzów z peakiem około miliona. Co nie jest takie złe, ale “Kimbo” i Shamrock przebili to dwukrotnie.
Więc kiedy fani pytają mnie “dlaczego oni umieszczają takie freak fighty na swoich galach?”, to odpowiadam: “ponieważ je oglądasz”. Masz to o co się prosisz. To jak bufet – wykładamy na stół wszystkie te potrawy i to, po co najczęściej sięgasz, będzie na kolację. Zawsze powtarzam w takich sytuacjach: “patrzcie, mamy w planach “King Mo” kontra Phil Davis, mamy Michaela Chandlera podejmującego Josha Thomsona. Mamy nawet walkę o pas w ten weekend. Mamy Koreshkova krzyżującego rękawice z Bensonem Hendersonem w walce o tytuł, to jest coś wielkiego. Jeśli zatem nie chcecie widzieć Bensona walczącego z Koreshkovem 22 kwietnia, jeśli nie zapewnicie odpowiednich liczb, to będziecie oglądać więcej tych walk, które te liczby robią”.
Tak jak powiedziałem, możesz krzyczeć, możesz tweetować, możesz psioczyć, możesz robić cokolwiek tylko chcesz – oglądalność determinuje to, co zobaczysz w Bellatorze. Fani mają tu pełną kontrolę (…) To jest właśnie to o czym wszyscy zapominają.
Wreszcie ktoś dobitnie wytłumaczył to wszelakiej maści krytykom freak-fightów 🙂
Osobiście to rozumiem takie spojrzenie, jest ono rozsądne i mamy uczciwie postawioną sprawę. Mogę też oglądać freak fighty ale pod warunkiem że niesie to za sobą jakąkolwiek wartość sportową, wymagam tylko po prostu dobrego przygotowania do walki żeby móc dać z siebie 100%. Walka Shamrocka z Gracie nie była dla mnie zła, widziałem nawet w tym roku kilkanaście gorszych, ale takich walk jak DaDa-Kimbo nie chcę oglądać podobnie jak większość bo domyślam się że z tej oglądalności to Ci "Janusze" czekali po prostu na jakieś potężne KO.