Al Iaquinta (MMA 14-4-1, UFC 9-3) po raz drugi pokonał Kevina Lee (MMA 17-4, UFC 10-4) w klatce największej organizacji MMA na świecie. O zwycięstwie 31-latka zadecydowali sędziowie po pięciorundowej, wyrównanej i emocjonującej walce.
Od samego początku obaj zawodnicy zagwarantowali kibicom wyrównany pojedynek. Po każdej z rund sędziowie mogli mieć problem ze wskazaniem wygranego, gdyż w każdej odsłonie zarówno Iaquinta, jak i Lee, mieli swoje momenty. “Raging” mimo tego lepiej radził sobie od przeciwnika w pierwszej, czwartej i piątej rundzie, co pozwoliło mu na zwycięstwo deyzją 48-47, 48-47, 49-46.
RAGING!@AlIaquinta BATTLES in the 4th & 5th to grab the decision win! #UFCMilwaukee pic.twitter.com/hLf0yBHkOj
— UFC (@ufc) December 16, 2018
Dla Iaquinty było to pierwsze zwycięstwo po kwietniowej przegranej z Khabibem Nurmagomedovem w walce o pas. Wcześniej “Raging” prowadził serię pięciu zwycięstw z rzędu, podczas której pokonał Rodrigo Damma, Rossa Pearsona, Joego Lauzona, Jorgego Masvidala i Diego Sancheza.
WOW!@AlIaquinta turns IT ON to end the fifth! #UFCMilwaukee pic.twitter.com/26QRqdN8gU
— UFC (@ufc) December 16, 2018
26-letni zawodnik po raz drugi w ostatnich trzech starciach musiał uznać wyższość rywala. W październiku 2017 roku Lee przegrał przez poddanie z Tonym Fergusonem. W kwiestniu natomiast “Motown Phenom” wygrał z Edsonem Barbozą. Amerykanin nie zdołał jednak zrewanżować się Alowi za przegraną z lutego 2014 roku.
Całe szczęście , że Al ogarnął tego zjeba.
Jeszcze kiedy ta tępa picza , która aż musiała na siedząco udzielić wywiadu bo nie wierzył , że przegrał. I dobrze. Marzy mi się żeby go ktoś odjebał jak Santos albo gorzej.
Bez niespodzianki.
Kurwa jak w ogóle ten kretyn mógł myśleć , że to wygrał ? 😀 Przecież po za obaleniem w 2 rundzie i chyba w 3 to gość niczego nie pokazał a Al jak Panowie wyżej wspomnieli to ośmieszał go w stójce momentami. I teraz wychodzi na to , że Lee nie miałby szans nigdzie z Kebabem. W parterze nie zdominował nawet w 1/4 Ala tak jak Khabib a i w stójce , która była krytykowana przez Joego Nurma to ośmieszał Laquinte. Jakie z tego wnioski? Khabib miałbym przewagę w każdym aspekcie sportowym w starciu z tumanem. Dla Ala widziałbym Gaethjego albo Barboze a dla Kevina kogo kolwiek kto mu tylko dopieroli sromotnie.
Po walce z Hallmanem wiedziałem że Al kiedyś będzie w czołówce wagi lekkiej, wtedy bardzo zaimponował mi jego boks. Dziś już śmiało można powiedzieć, że jest czołowym zawodnikiem na świecie.