Zwycięzca TUF: The Smashes, Robert Whittaker, jest najmłodszym zawodnikiem pierwszej piątki rankingów kategorii średniej UFC. The Reaper szturmem wdarł się do dywizji, pokonując takich rywali jak Derek Brunson, Uriah Hall czy Ronaldo Jacare Souza. Australijczyk walczy niezwykle efektownie – na 18 wygranych, aż 14 kończył przed czasem. Whittaker ostatniej porażki doznał w 2014 roku, kiedy to jeszcze w kategorii półśredniej znokautował go utalentowany Stephen Thompson. Od tamtej pory nie daje on szans swoim rywalom – od czasu przegranej zbudował serię 7 zwycięstw. Po znokautowaniu Souzy na UFC on FOX 24 wielu fanów wreszcie zaczęło doceniać umiejętności oraz talent młodego Australijczyka. Zaraz po walce nawoływał on o walkę z mistrzem dywizji Michaelem Bispingiem – przypomnijmy, zawodnicy mieli zmierzyć się na UFC 193, jednakże Anglik zmuszony był wycofać się z tego starcia. Whittaker w podcaście Submission Radio opowiedział o wrażeniach z walki z Jacare oraz określił swoje plany na przyszłość w organizacji UFC.
- Dziennikarze z Submission Radio są Australijczykami tak jak i Robert więc od samego początku wywiadu słychać było radość z wygranej Whittakera, zaraz po UFC on FOX 24 został on jeszcze w Kansas City, dopiero po kilku dniach leciał do domu, nie zwiedzał miasta, zajmował się tylko i wyłącznie sprawami związanymi z samym pojedynkiem,
- Sama walka z Jacare była największą w jego karierze, bardzo szanuje Souzę, jest fanem stylu walki Brazylijczyka, było mu nawet trochę smutno widzieć Ronaldo po przegranej, mimo, że to on właśnie go znokautował, traktuje RS jako ikonę kategorii średniej, przed samym pojedynkiem jednak wiedział po co podróżuje do Kansas City, po co wchodzi do oktagonu, nie miał zamiaru okazać zbyt dużego szacunku Jacare w klatce, czasem to jest sporą przeszkodą u młodych zawodników, boją się wejść w wymiany z weteranami, ostatecznie musiał zrobić to co do niego należy,
- Wszystko w trakcie pojedynku poszło tak jak chciał, ciężko trenowali do tego starcia, Robert podczas stresujących sytuacji działa bardzo instynktownie, wierzy, że urodził się aby walczyć i to widać podczas jego występów, był pewny siebie stosując trenowane techniki, nie skupia się kompletnie na emocjach, pamięć mięśniowa oraz instynkt pozwalają mu idealnie wyegzekwować założony plan na walkę,
- Brazylijczyk w trakcie pojedynku starał się wciągnąć Australijczyka w grę parterową, lecz Whittaker doskonale wiedział co wtedy zrobić – spokojnie odchodził i czekał na powrót walki do stójki, nie brał kompletnie pod uwagę wchodzenia ze swoim rywalem w parter, zaśmiał się, że musiałby być naprawdę idiotą żeby wchodzić w tę płaszczyznę z Souzą,
- Po wygranej celebrował razem ze swoją żoną, która przyleciała razem z nim do Kansas City, partnerka jest jego największym wsparciem, dużo jej zawdzięcza, sama świadomość tego, że będzie obecna podczas gali była dla niego wielką motywacją, nie brał w ogóle pod uwagę przegranej, żona zawsze stara mu się towarzyszyć przy jego galach, Robert wyznał, że uwielbia dania z grilla więc po pojedynku objadali się przysmakami tego typu w Kansas,
- Po samym UFC on FOX 24 rozmawiał z Jacare, Brazylijczyk pogratulował mu występu, obaj darzą się wzajemnym szacunkiem, doceniają siebie jako sportowców, ktoś musiał przegrać i równie dobrze sytuacja mogła być po tej gali całkowicie inna,
- Po przejściu do kategorii średniej z dywizji do 77 kilogramów wielu specjalistów oraz obserwatorów skreślało Roberta, nie dawali oni mu szans z większymi zawodnikami z jednej z najlepszych kategorii w UFC, RW od zawsze wiedział, że będzie tam występował, zmienił swoje podejście do walk, otoczył się lepszymi ludźmi, zaczął więcej korzystać ze swoich umiejętności stójkowych, co jak widać poskutkowało,
- Whittaker twierdzi, że to jego czas i chce ostatecznie zdobyć pas mistrzowski, nieważne kogo miałby pokonać jeszcze po swojej drodze, zapytany o potencjalną walkę z Rockholdem wyznał, że kompletnie nie myśli o kolejnym rywalu, jedyne czego chce to spotkać się ze swoimi dziećmi, głównie zależy mu na samym tytule, nieważne kto będzie w przyszłości w jego posiadaniu, zdaje sobie sprawę z zamieszania w dywizji, ale kompletnie o tym nie myśli, skupia się na swojej pracy, koniec końców zdobędzie tytuł,
- Robert jest jednym z najskromniejszych, najbardziej pokornych osób we współczesnym MMA, nie chce udawać nikogo innego, jest po prostu sobą, według niego każdy powinien szanować swoich rywali, nie jest nikim specjalnym, nie skupia się na sprzedaży biletów, nie będzie robił niczego na siłę, kariera zawodnika MMA to jego marzenie i właśnie je spełnia.