Justin Gaethje jest bardzo rozczarowany, że UFC pominęło jego osobę przy kluczowym matchmakingu. 32–latek nie wykluczył nawet rozstania z największą organizacją MMA na świecie.

Odkąd Khabib Nurmagomedov oficjalnie potwierdził zakończenie kariery, ogłoszono kilka szczególnie ważnych zestawień w wadze lekkiej. O zwakowany tytuł mistrzowski w maju zmierzą się Charles Oliveira i Michael Chandler. Z kolei na początek lipca planowana jest wielka trylogia Dustina Poiriera z Conorem McGregorem.

Tym samym były tymczasowy czempion, który plasuje się na drugim miejscu w rankingu, został niejako wyeliminowany z najistotniejszych konfrontacji. Głośno mówiło się o jego pojedynku z  „Ironem”, ale w najbliższym czasie nie on dojdzie do skutku.

Amerykanin udzielił ostatnio wywiadu dla Raptors MMA, w którym prowadzący zapytał go między innymi o to, jak obecnie wygląda jego sportowa sytuacja, na co odpowiedział następująco:

Kto to wie? Nie mogę za dużo o tym mówić, bo jestem pewny, że przez to, iż mówiłem w przeszłości, teraz znajduję się w tym miejscu. Może kogoś w*urwiłem? Nie wiem. Mając 12, 13 lat słuchałem jak Dana White wyjaśniał, czego oczekuje od zawodnika – tym sku*wolem właśnie jestem.

Jeśli faktycznie zostanę zlekceważony, będzie mnie to bolało, bo naprawdę dałem się nabrać, o czym White mówił. Jestem lojalnym pracownikiem od samego początku. Nie chcę walczyć nigdzie indziej, ale moje zasady są dla mnie najważniejsze, więc zobaczymy co się wydarzy.

Gaethje ostatni raz w oktagonie był widziany pięć miesięcy temu, kiedy to stanął do walki unifikacyjnej właśnie z Nurmagomedovem, którą przegrał przez poddanie w drugiej rundzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.