Justin Gaethje jest bez wątpienia jednym z najlepszych zawodników kategorii lekkiej, którzy występowali poza UFC. Amerykanin na co dzień trenuje w Denver, w legendarnym Grudge Training Center. Justin jest niepokonany w zawodowym MMA. Może on pochwalić się rekordem 17-0 – w swojej karierze pokonywał takich rywali jak Luis Palomino, Melvin Guillard czy Luiz Firmino. Przydomek The Highlight powstał nie bez przyczyny – każda z walk Justina jest emocjonująca. Gaethje nie kalkuluje, idzie na całość w wymianach, co często jest krytykowane przez wielu specjalistów – według nich, nawet wygrane okupuje on sporymi obrażeniami, które na pewno nie wpłyną korzystnie na jego przyszłe występy. Amerykanin jednak nie przejmuje się tymi zarzutami i zapowiada pracę nad defensywą w stójce. W rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour wypowiedział się on na temat podpisania kontraktu z UFC oraz opowiedział z kim chciałby zawalczyć w debiucie dla organizacji.
- Gaethje bardzo cieszy się z angażu w największej federacji MMA na świecie, wiedział, że po zakończeniu umowy z WSOF sprawdzi swoje możliwości jako wolny zawodnik, zawsze chciał przetestować swoje umiejętności w UFC, wcześnie rozpoczęli negocjacje z federacją, koniec końców to właśnie Dana White zaoferował mu najwięcej pieniędzy, uważa, że pracodawcy chcą takich zawodników jak on, którzy zawsze dadzą fanom świetne widowisko,
- Jego menadżer Ali Abdelaziz rozmawiał z innymi organizacjami, Bellator MMA dało mu bardzo dobrą ofertę, ale to w UFC są najlepsi zawodnicy, szczęśliwie dla niego to właśnie ta federacja dała mu najlepsze warunki finansowe,
- Cały proces podpisania kontraktu był nerwowy, na szczęście wszystkim zajął się doświadczony menadżer, Justin po prostu czekał na wynik pracy Aliego, musieli też rozpatrzeć wszystkie możliwości dlatego wszystko tak długo trwało, nie miałby problemu z podpisaniem umowy z nowym tworem WSoF, po prostu nie dali mu takich pieniędzy jak UFC, Gaethje ostatecznie skupia się właśnie na tym,
- Justin nie ma zaplanowanej żadnej walki, wyzwał na Twitterze najstraszniejszego zawodnika UFC, kimkolwiek on jest, chce najlepszych rywali, taki jest jego cel, wreszcie może zmierzyć się z absolutną czołówką światową, chce dostać przeciwników, którzy ośmieszą go jak najbardziej, chętnie zmierzy się z Edsonem Barbozą, określa go jako najmocniejszego zawodnika tej dywizji, tak samo nazwał też Khabiba Nurmagomedova czy Conora McGregora, taki jest jego cel, już długo myślał o walce z Edsonem, wierzy, że jest to dla niego najgorsze z możliwych zestawień, ale właśnie o to chodzi – chce poczuć presję, wyzwanie, adrenalinę,
- The Highlight krytykuje swój styl, wie, że otrzymuje za dużo obrażeń, daje się trafiać, ale nie wierzy, że będzie miało to większy wpływ na jego organizm, podaje przykład Michaela Bispinga, który został okrutnie znokautowany przez Dana Hendersona na UFC 100, a jednak zdołał zdobyć tytuł mistrzowski, ludzkie ciało jest wrażliwe, nie chce otrzymywać tych wszystkich ciosów, ale nie myśli nad tym zbyt długo, skupia się na następnej walce, to jego cel,
- Nie ma problemu z podróżowaniem na teren wroga, może walczyć z Edsonem w Brazylii, z Khabibem w Rosji, pragnie takich zestawień, jest sam ciekaw jak będzie reagował na takie sytuacje, całe życie szykował się na momenty, które nadejdą, chce przynosić rozrywkę fanom jako twardy skurwiel, po to się urodził, teraz już nie ma odwrotu, po swojej karierze w MMA planuje pracować jako pracownik socjalny, opieki społecznej, ma wykształcenie w tym kierunku, ale zdecydował się zostać zawodnikiem z miłości do tego sportu, o niczym innym nie myśli, codziennie budzi się z jedną myślą – być najlepszym, marzy, aby dzięki wpływom ze swojej kariery odwdzięczyć się ludziom, którzy w niego uwierzyli,
- Broni swojego niepokonanego rekordu – może nie walczył z najlepszymi na świecie, ale zdołał znokautować swoich rywali aż 14 razy, nie walczył z amatorami tylko z doświadczonymi zawodnikami, rozumie krytykę, ale nie może doczekać się, aby udowodnić ludziom, że mylą się co do jego umiejętności,
- Wybiera się do Brazylii na UFC 212, aby stanąć w narożniku Matthew Lopeza oraz Nate’a Marquardta, kocha MMA, nie może doczekać się podróży do Rio, mimo, że nie wejdzie do oktagonu jako zawodnik, może będzie na konferencji zorganizowanej przez federację w Dallas,
- Tłumaczy swój styl walki oraz podejście do występów w oktagonie – porównał to do zderzenia dwóch aut o podobnej wadze – wygra te, które uderzy mocniej i tak na to patrzy, ma zamiar tworzyć właśnie takie wypadki i kolejno nokautować rywali, nie może obiecać, że nie przegra żadnej walki – według niego może mu się zdarzyć porażka przez nokaut w jednej na dziesięć walk, ale takie właśnie jest MMA – każdy wreszcie przegrywa, ma bardzo proste podejście, wierzy, że to jeden z najbardziej prawdziwych dyscyplin sportowych na świecie,
Poniżej możecie zobaczyć krótkie wideo przedstawiające umiejętności Justina: