Jose Aldo nie udało się zdobyć pasa mistrzowskiego kategorii koguciej UFC. Brazylijczyk na UFC 251 zmierzył się z Petrem Yanem, a stawką pojedynku był zwakowany przez Henry’ego Cejudo tytuł mistrzowski dywizji do 61 kilogramów. Rosjanin odprawił ciosami byłego mistrza kategorii piórkowej w ostatniej rundzie pojedynku. Brazylijczyk w swoich mediach społecznościowych wyraził swoją opinię na temat pojedynku z Yanem.

Dzisiaj obudziłem się myśląc o tym co powiem wszystkim. Chcę powiedzieć, że porażka jest częścią sportu, jest częścią życia i nie przegrywają tylko ci, którzy nie walczą. Zrobiłem w walce co mogłem. Przygotowania były bardzo dobre, dieta również była dopięta, nawet w czasach pandemii walczyłem o to czego pragnę, ale niestety nie udało mi się zwyciężyć.

Nikt bardziej niż ja nie chciał zdobyć tego tytułu, naprawdę chciałem zapisać się na kartach historii, ale mój rywal był lepszy. Ludzie jednak zaczęli myśleć o jakimś perfekcyjnym świecie i zapomnieli, że przegrana walka nie oznacza, że można wyzywać przeciwnika czy umniejszać jego wygranej.

Empatia to umiejętność wchodzenia w czyjeś buty. Wrócę silniejszy po tej porażce. Jestem wdzięczny, Nova Uniao, przyjaciołom, fanom, rodzinie, którym dedykuję swój każdy dzień. Siła i honor – zawsze! Bóg jest z nami.

Aldo (28-7 MMA) przegrał trzy ostatnie walki z rzędu. Pojedynek o pas mistrzowski kategorii koguciej otrzymał po porażce z Marlonem Moraesem przez decyzję sędziowską. Wielu specjalistów uważało jednak, że to Jose powinien zostać ogłoszony zwycięzcą tego wyrównanego pojedynku. Brazylijczyk to były dominator kategorii piórkowej. Tytuł mistrzowski tej dywizji bronił 7-krotnie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.