Również Jon Jones ulega presji jaką czasem na zawodników ściągają hejterzy. Z racji przesłuchania, które odbędzie się 27 lutego w sprawie jego drugiej wpadki dopingowej, Jon zmaga się teraz z większą liczbą nieprzychylnych komentarzy. Coraz więcej osób zarzuca mu, że był mistrzem tylko dzięki nadużywaniu sterydów i bez nich nie byłby w okresie panowania, najlepszym zawodnikiem na świecie bez podziału na kategorie wagowe.
Wczoraj w nocy napisał więc wiadomość o treści: Do wszystkich moich hejterów: Obwiniajcie moją wielkość za to, czego nigdy nie zrozumiecie. Ciężka praca, pasja. Ssijcie.
Let me talk to my haters. Blame my greatness on things you simply will never understand. Hard work. Passion. Suck one
— Jon Bones Jones (@JonnyBones) February 16, 2018
Jonesowi grożą 4 lata zawieszenia, po tym jak po walce z Danielem Cormierem (którą wygrał), w jego ciele wykryto turinabol. Była to druga wpadka dopingowa w karierze Jonesa. Za pierwszym razem USADA znalazła u niego dwie inne zakazane substancje – klomifen i letrozol.
Co ciekawe jego menadżer jest niemal przekonany, że Jones zostanie oczyszczony z zarzutów i zapytany o powrót swego klienta do klatki, odparł:
Moim zdaniem jest 95% szans na powrót Jones do walk w 2018 roku.
Jones to bezmózg. Liczę na 4 lata i wyjebanie go do Rizin gdzie zawalczy z Gabi Garcią.
Jonatan to glupek, skomle jak zazwyczaj. Niech sie jeszcze rozplacze.
Hard work. Passion. CHEMISTRY, Suck one.Poprawiłem