Jon Jones na UFC 232 wygrał drugi raz w swojej karierze z mocnym Szwedem, Alexandrem Gustafssonem. Po gali Bones, aktualny mistrz kategorii półciężkiej organizacji, opowiedział swoim fanom o planach na swoją przyszłość na swoim profilu na Instagramie.
Kiedy coś się dzieję w Twoim życiu, zazwyczaj płyniesz z prądem. Po walce wraz z moją rodziną popłynąłem do Santa Monica, aby skupić się na najpiękniejszych istotach, które znaczą dla mnie najwięcej. Zjadłem również spore ilości czekoladowego ciasta, ale nie musicie psioczyć, zasłużyłem! Teraz jednak na poważnie – przez ostatnie dni coś dostrzegłem. Zauważyłem zmianę w swoim sercu oraz mózgu. Mam głód, który jest ogromny. W przeszłości po walce wypełniałem swój czas imprezami i bezsensami, ale po ponownym zdobyciu swojego tytułu jedyną rzeczą jaką chciałem zrobić to powrót do klatki. Chcę znowu udowodnić, że jestem najlepszym półciężkim na świecie. Lecę dzisiaj do domu, a zaraz po przylocie idę na trening, aby dalej się rozwijać. Trenerzy mi na pewno w tym pomogą. Myślę o swoich planach na ten rok – rozpier*olę 2019. Chcę zawalczyć 3 razy i pozostawić absolutnie zero wątpliwości co do mojego mistrzostwa i mojej dominacji. Zrobię to z pasji, ale także dla Was, fanów, bo na to zasługujecie. Byliście ze mną przez najgorsze, a 2019 będzie niesamowity. Wszystko przez to, że teraz wiem co ma znaczenie i dlaczego. Zawodnicy kategorii półciężkiej – ustawcie się w kolejce, bo wszyscy otrzymacie wpier*ol. Król powrócił i nikt nie będzie spał spokojnie, oprócz mnie. Ta sama korona, ta sama seria zwycięstw, nowe twarze, więcej bólu. To wniosę w 2019 rok.
Zawodnik nie walczył więcej niż 2 razy w roku od 2011 roku. Wtedy też zdobył tytuł mistrzowski pokonując Shoguna Ruę.
Czyżby Danka postawił sprawę tak. Wpadłeś znowu , ratuje Ci tyłek ale bronisz pasa 3 razy w tym roku żeby $ się zwrocily.