Atmosfera przed UFC 247 wkracza w decydującą fazę. Już dzisiaj odbędzie się ważenie zawodników, a w nocy z soboty na niedzielę Jon Jones (25-1) podejmie Dominicka Reyesa (12-0). Popularny ”Bones” od lat gości w dywizji półciężkiej i uważany jest za jednego z najlepszych zawodników na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Wielu fanów twierdzi, że odkąd Daniel Cormier odszedł do wagi ciężkiej – Jon stracił rywala, który mógł mu zagrozić i odebrać pas, dlatego też coraz więcej mówi się także o przenosinach Jonesa do 265 funtów.
Nie uważam, aby moja obecna dywizja była złamana czy coś – mówi Amerykanin podczas spotkania z mediami – Wszystko idzie dobrze w półciężkiej. Z pewnością będzie jeszcze kilka dobrych zestawień, dopóki ci goście marzą o sięgnięciu szczytu, to zawsze będzie z kim rywalizować. Chcę być tutaj znakomitym zabójcą.
Naprawdę mam przed sobą wiele lat w dywizji półciężkiej, ale też chcę sprawdzić sam siebie.
Wiem, że zawsze chodzi o starcia wzbudzające zainteresowanie, dające emocje. Trzeba dawać fanom to, czego chcą. To tak jak w boksie, latami czekasz na świetne pojedynki jak Mayweather vs Pacquiao. Tyle lat nudy i w końcu coś mocnego, jednak zobaczcie, ile się wynudzili wszyscy, zanim do tego doszło. Ja wolę od razu dawać rozrywkę.
Jeżeli wy wszyscy chcecie mnie w wadze ciężkiej, ja odczuję presję, UFC zostanie do tego zmuszone, to tak się stanie.
Jon odniósł się także do określenia najlepszego zawodnika na świecie.
Posłuchajcie, to zawsze będzie opinią ludzi. To czy ktoś jest najlepszy, zależy tylko i wyłącznie od czyichś słów. Można myśleć o umiejętnościach zawodnika, można myśleć o jego karierze, jak osiągnął wszystko. Może to być Conor McGregor, który jest świetnym biznesmenem i postawił ten sport w innym świetle.
Jest ogrom rzeczy, które czynią cię tym najlepszym. Uważam, że jeżeli ciągle znajduję się na ustach fanów, to mogę być szczęśliwy.