Jon Jones szczerze do bólu wypowiedział się na temat potencjalnej, trzeciej walki ze swoim odwiecznym rywalem, Danielem Cormierem. Aktualny mistrz kategorii półciężkiej, który w kolejnym pojedynku w oktagonie UFC zmierzy się z niebezpiecznym Thiago Santosem stwierdził, że według niego DC nigdy nie zdecyduje się na powrót do dywizji do 93 kilogramów, a on sam nie ma zamiaru ułatwiać zadania Cormierowi przechodząc do kategorii ciężkiej.

Myślę, że Stipe pokaże się tym razem z lepszej strony, ale Cormier ostatecznie wygra tę walkę. Jest niesamowitym sportowcem. Jego elastyczność, szybkość, patrząc na budowę jego ciała, nie ma naprawdę sensu. Ma świetną wytrzymałość. Naprawdę jest specjalnym sportowcem. Mało kto go pokona. Żeby z nim wygrać po prostu trzeba go znokautować. Stipe jest w stanie to zrobić, ale pytanie brzmi czy da radę go trafić. Cormier jest mądry, użyje swoich zapasów żeby znowu wygrać. Potem przejdzie na emeryturę albo zawalczy w kategorii ciężkiej. Na pewno nie wróci do dywizji do 93 kilogramów. Gada tak, ale tego nie zrobi. Tyle poświęcić, aby zrobić wagę, a potem znowu ze mną przegrać… To byłoby okrutne. Wymagałoby sporo odwagi. Moim zdaniem nie podejmie takiego ryzyka.

Hardy dopytał Jonesa o potencjalną walkę z Cormierem w królewskiej dywizji, lecz ten stara się być obiektywny wobec pojedynku z DC.

Przegrana w kategorii ciężkiej na pewno nie byłaby dla niego takim ciosem, ale jestem realistą. Cormier to wyjątkowy sportowiec. Moim największym zagrożeniem byłby właśnie zawodnik jak Daniel w kategorii ciężkiej. Miałbym mu dać przewagę siły oraz rozmiaru… To nie ma sensu. Po co miałbym dawać taką przewagę gościowi o technice jak ja… Nie zrobię tego. Moim fanom na pewno się to nie spodoba, ale jestem realistą i mam ogromny szacunek dla jego umiejętności.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.