Jon Jones to jeden z najbardziej utalentowanych zawodników w historii MMA, lecz najmłodszy mistrz w historii UFC nie zostanie zapamiętany przez fanów tylko z jego walk. Bones podczas swojej kariery dopuścił się haniebnych czynów, które z pewnością nie zostaną mu zapomniane. Wydaję się jednak, że zawodnik przestaje przejmować się krytyką, o czym dał znać podczas telefonicznej konferencji prasowej przed UFC 232 odpowiadając na pytanie jak chciałby zostać zapamiętany.
Po prostu jako zły skurw*syn. Niedobry gość. Czy jestem idealny? Nie. Czy jestem chrześcijaninem, który przeklina? Tak. Czy kocham Boga? Tak. Czy kocham moją rodzinę? Tak. Czy jestem złym skurw*synem w klatce? Tak.
"What do you want your legacy to be?"
Jones: "Just being a bad mothafucker at the end of the day. Just a bad dude. Am I perfect? No. Am I a Christian who swears? Yes. Do I love God? Yes. Do I love my family? Yes. Am I a bad mothafucker in that ring? Yes." https://t.co/KWV92Kk2Zs
— caposa (@Grabaka_Hitman) December 20, 2018
W swojej karierze Jones pokonywał wielkich zawodników jak Alexander Gustafsson czy Daniel Cormier. Większość pamięta jednak Jonowi nie jego wygrane w klatce, a występki poza oktagonem UFC jak wpadki dopingowe, spowodowane wypadki samochodowe czy zażywanie narkotyków. Na UFC 232 Jones będzie miał okazję ponownie przypomnieć fanom o swoich talentach przy okazji rewanżu z wcześniej wspomnianym Szwedem.
Zero charyzmy w tym kolesiu, nawet ten tekst jest tak rzadki..
Czy jestem chrzescijaninem ktory przeklina?! Tak!BUAHAHAHAHAHAHA
Ja jebe ale skisłem, sorry hahahah
Baju troche Cie poniosło z tym wielkim zwodnikiem Gustafsonem… a miałes w czym wybierac.
NIe. Po prostu skurywysyn. Jeszcze dwulicowy chrześcijanin. Palić, bić, jebać….ale jezus jest super.
Raczej jako glupi smiec, ah ci protestanci.