(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)
Daniel Cormier w nocy z sobotę na niedzielę został nowym mistrzem dywizji półciężkiej. W walce wieczoru zastopował on Anthony Johnsona w trzeciej rundzie na UFC 187.
W związku z tym niebywałym osiągnięciem, Daniel ma nadzieję, że Jon Jons oglądał jego triumf:
Mam nadzieję, że oglądał PPV. Możesz sobie go wyobrazić siedzącego i oglądającego mnie? Mnie, spośród wszystkich ludzi, odbierającego pas mistrzowski? Gdyby role były odwrócone, to ja bym zwariował gdybym musiał go oglądać w tej samej sytuacji. On nie chciał zobaczyć mnie jako zwycięzcę. On nie chciał zobaczyć mnie, noszącego pas, który on uważa, że jest ciągle jego.
Rywalizacja między Jonesem a Cormierem trwa już lata i sięga 2011 roku, kiedy obaj zawodnicy pierwszy raz się spotkali i Jon stroił sobie komentarze na temat tego, że mógłby obalić Cormiera. Przed ich pierwszą walką dodatkowo na konferencji prasowej miała miejsce bójka z ich udziałem. W ostateczności jednak Jon Jones, gdy już doszło do walki, pokonał Daniela jednogłośną decyzją sędziowską na UFC 182. W chwili obecnej to Daniel jest w posiadaniu pasa i nie potrzebował do tego Jonesa – co też wielu traktuje jako okazję do umniejszenia wagi tytułu noszonego przez niego. Nie ma tu miejsca na inny scenariusz jak tylko na ten z ponownym starciem tych dwóch zawodników. Stąd też jedynymi słowami, które Daniel rzucił w wywiadzie po zdobyciu tytułu mistrzowskiego, były (w ugrzecznionym tłumaczeniu):
Ogarnij swoje sprawy – czekam na ciebie
Które skierowane były do Jona Jonesa. Cormier później w audycji The MMA Hour wytłumaczył się z tego:
(…) ponieważ właśnie pokonałem gościa, który przez wielu był uważany za tego co pokona jego (Jonesa – przyp. red.) (…) Nadal chcę walczyć z nim. Chcę się sprawdzić przeciwko najlepszemu. Ponad wszystko myślę, że sobotnia noc pokazała jak bardzo wyjątkowy ten dzieciak jest, jeśli potrafi wziąć się w garść i wszystko inne jest w jak najlepszym porządku. Dla niego pokonanie mnie i dla mnie, to co zrobiłem Anthony’emu Johnsonowi, to szaleństwo człowieku. Więc tak, chcę zawalczyć z nim. Mam nadzieję, że ogarnie się i będziemy mogli walczyć.
Prezydent UFC Dana White ogłosił już, że jeśli Jones wróci, to dostanie natychmiastową walkę o pas. Nie ma jednak jeszcze oficjalnych przesłanek kiedy to mogłoby nastąpić. Jones obecnie czeka na rozwój sytuacji, związanej z wypadkiem drogowym, którego był sprawcą.
Dla Daniela Cormiera najprawdopodobniej następny w kolejce będzie Ryan Bader. Ta dwójka zaczęła już robić szum związany z ich konfrontacją, gdy starła się słownie na konferencji prasowej po wygranej Cormiera. Na koniec Daniel w wywiadzie dla Ariela Helwaniego odniósł się do zdobycia przez niego tytułu:
Wierzę, że będę reprezentował ten sport w najlepszym świetle. Nie zepsuję tego. Nie wpadnę w żadne tarapaty. Będę żył w poprawny sposób i mam nadzieję, że będę mistrzem takim, że dzieci będą brały mnie za wzór.
Cormier teraz liczy dolary i ma gadanie w powazaniu 😀
Jones ogladał walke i nie może sie doczekać kiedy skopie dupe Cormierowi poraz drugi ,i zabierze swój pas
Jones sam jest sobie winien ale jakim by człowiekiem nie był to i tak w Lhw jest najlepszy 🙂 Ogarnie swoje sprawy i znowu pokona Cormiera.
Cormier jest momentami żenujący. Dostał wpierdol od Bonesa, dostał pas pod jego nieobecność (czyt. przechowuje go do powrotu Jones'a) i jeszcze pyszczy do gościa, który nie dość, że tego tytułu nigdy nie stracił w walce, to jeszcze niedawno udowodnił czynami (a nie gadką) swoją wyższość nad Danielem Płaczkiem.
Co do słów Cormiera, to ja sądzę, że dla Jonesa właśnie zdecydowanie łatwiejszy do przełknięcia (stosunkowo, of course) jest Daniel z pasem niż Antek. Gdyby wygrał Rumble, zawsze było by (dla fanów) to niedopowiedzenie (bo Jones z nim nigdy nie walczył i go nie pokonał), a przypadku Cormiera – każdy wie, że Bones go pocisnął i rozdziewiczył w klatce, a więc chłopina pas ma tylko i wyłącznie dlatego, że Jon wypadł chwilowo z gry.
.Póki co jeszcze nie został skazany, a więc sam oddychaj i wstrzymaj się chwilowo z wysyłką paczek do ciupy.
.Nie wiem, w USA nie po takich numerach wychodzili na wolność, bo mieli dobrego papugę, a takiego Jonesa stać na najlepszych prawników. Pod kątem prawnym – USA to kraj cudów.A co do tych 6 miesięcy, to po kontuzjach wracają po dłuższym okresie czasu. Ogólnie "chwilowa przerwa" to była przenośnia, bo ile by Jonesa nie było (a stawiam, że nie pójdzie pierdzieć na 3 lata), to prędzej czy później i tak wróci po swoje, a Cormier ma tego pełną świadomość i wie, że do tego czasu ludzie będą go postrzegać jako "Tymczasowego Champa"