(źródło sport.pl)
Była mistrzyni UFC wagi słomkowej Joanna Jędrzejczyk (MMA 16-3) w najnowszej rozmowie z dziennikarzem Pawłem Wilkowiczem opowiada o trudnym okresie w jej karierze, kiedy to po przegranej z Rose Namajunas (MMA 8-4) zrozumiała, że otacza się ludźmi, którzy według niej działali na jej niekorzyść.
Oglądając ostatnio film „Bohemian Rhapsody” z Freddiem Merkurym czy „Rocketman” o Eltonie Johnie – ja może nie jestem tak popularna, nie mam takiego rozmachu, ale wiesz co, to jest wszystko to samo. To są szczury, które odciągają cię od rodziny, od przyjaciół, od ludzi, którzy są naprawdę szczerzy. Zamydlają ci oczy, że ty w pewnym momencie masz takie klapki i jeśli ktoś cię pyta po raz piąty, dziesiąty „podpiszesz to?”, to już macham ręką i mówię „idź, podpiszę”. A ci ludzie nie dość, że oszukują cię, kradną ci pieniądze to jeszcze wykorzystują to, że ty chcesz mieć święty spokój.
Ja chcę się skupić na mojej idei, na byciu sportowcem przede wszystkim, na idei, która mi przyświeca byciu najlepszą i byciu dobrym człowiekiem – a ci ludzie gdzieś zabrali część mnie. Ja w końcu otworzyłam oczy i przepędziłam tych ludzi. Wiem, że to się już nigdy nie powtórzy bo te doświadczenia, które doznałam, były bardzo bogate. A ta przegrana z Rose Namajunas? Ona musiała się chyba wydarzyć, po to bym zobaczyła co jest co i kto jest kto.
Byłam marionetką ludzi, którzy myślałam, że byli moimi przyjaciółmi, moim teamem, a tak naprawdę mnie oszukali. Ja nie zapomnę jak wróciłam do hotelu, po tej przegranej walce i tak naprawdę byli ludzie wokół mnie, a ja byłam sama.
Sprzątanie w życiu dużo mnie kosztowało. Od rozstania z moim narzeczonym, poprzez rozstanie się z moim menadżerem (…) Ja sobie dałam rękę uciąć, że nie zaznam zdrady czy oszustwa ze strony moich bliskich a to najbardziej boli – teraz bym chodziła bez ręki.
Przeczuwałam, że jestem oszukiwana. Ja jestem osobą bardzo szczerą i ja wolę wyłożyć kawę na ławę. Ja nie mam maski, którą ubieram dla mediów czy fanów – ja jestem zawsze taka sama. I pytałam „jest coś na rzeczy?”, odpowiadano, że „nie”, a później dostawałam telefony, że jestem oszukiwana, ja w to nie chciałam wierzyć, że jestem zdradzana, ja w to nie chciałam wierzyć.
Gdy redaktor wspomniał, że Joanna zaufała osobie, która jest z jej rodziny, jej bardzo bliskiej rodziny, Asia odparła:
No tak, to było ciężkie, najbardziej boli strata tej relacji, tej przyjaźni i to jest najgorsze. Potrafimy zatracić siebie, innych ludzi w ideę pieniędzy i trochę lepszego życia, a to nie ma sensu bo do grobu nie zabierzemy nic.
Wcześniej dla Sport.pl Joanna Jędrzejczyk powiedziała wprost i bardzo dosadnie:
Jestem po rozstaniu z moim narzeczonym. Mój menedżer ukradł mi pieniądze, a to była bardzo bliska mi osoba.
Karol Jędrzejczyk dla portalu se.pl w październiku skwitował rozstanie słowami:
Jest wiele czynników, które sprawiły, że podjęliśmy z Asią taką decyzję. Wynika to m.in. z moich ograniczeń czasowych oraz faktu, że nie mieszkam już w Olsztynie. To żaden konflikt, nie ma czego roztrząsać.
Cała rozmowa Joanny Jędrzejczyk z Pawłem Wilkowiczem do .