„Mistrz nie powinien się tak odzywać” – Jiri Prochazka surowo o zaczepkach Magomeda Ankalaeva

Jiri Prochazka nie zamierza wdawać się w medialną przepychankę z Magomedem Ankalaevem. „Czeski Samuraj” jest zdania, że Ankalaev zbyt dużo gada.

Były mistrz wagi półciężkiej Jiri Prochazka skupia się obecnie na skończeniu studiów – dlatego też odrzucił propozycję walki o pas z mistrzem Magomedem Ankalaevem na nadchodzącej UFC 317. Z tego powodu stał się celem medialnych ataków ze strony Ankalaeva, który na portalu X napisał:

Fałszywy ninja mówi, że musi wrócić do szkoły, bo nie umie czytać.

Prochazka nic sobie nie robi z szyderstw Dagestańczyka, a w wywiadzie dla Full Violence spokojnie wytłumaczył:

Studiuję na uniwersytecie – trzyletni program. Wszystko jest ustalone – magisterka, wszystko załatwione. Wszystko gra. Po mojej walce [z Jamahalem Hillem] to chwilowy czas przerwy. Teraz skupiam się na tym celu. Moje życie składa się z celów. Co jest najważniejsze? Teraz to szkoła.

„Czeski Samuraj” podkreśla, że nie czuje presji ze strony Ankalaeva i nie zamierza brać jego zaczepnych wypowiedzi na poważnie:

To gaduła. Nie interesuje mnie, czy to on, czy jego menadżer – zrobił już wystarczająco dużo, by ludzie nie traktowali go poważnie. Mistrz nie powinien się tak odzywać. Sam siebie pogrąża tymi bzdurami.

Jiri liczy na skuteczne ukończenie studiów i powrót do klatki w drugiej połowie roku:

Sierpień, październik – coś w tym stylu. Mój menadżer próbuje dopiąć walkę z Ankalaevem. Zobaczymy, czy Pereira dostanie z nim walkę. Jeśli nie, to ja zawalczę z nim – albo i z kimś innym, ale i tak jestem skupiony na Ankalaevie.

Na razie Prochazka robi swoje – rozwija się poza oktagonem, ale sportowego celu nie traci z oczu. Wciąż nie wiadomo, kto i kiedy zmierzy się o pas z Magomedem Ankalaevem – sytuacja na szczycie dywizji półciężkiej nadal się rozwija.