Jeremy Stephens (MMA 28-18-0, 1 NC) przyjął wyzwanie rzucone przez Gigę Chikadzę (MMA 12-2).
Podczas minionej gali UFC on ESPN+ 40, popularny „Ninja” już w pierwszej rundzie rozprawił się z Jameyem Simmonsem. Gruzin za swój fantastyczny występ został nagrodzony bonusem w wysokości 50 tys. dolarów.
Chikadze na konferencji prasowej po sobotnim wydarzeniu wyzwał na grudniowy pojedynek sklasyfikowanego na ósmym miejscu w rankingu kategorii piórkowej Stephensa. Niedługo później bezsprzeczny weteran wszechstylowej walki wręcz za pośrednictwem mediów społecznościowych oznajmił, że z przyjemnością podejmie rękawice.
Niezła walka, Chikadze. Zgadzam się na grudzień, półdupku. Jazda!
Nice fight I accept for December buttcheeks let’s go
— Jeremy Stephens (@LiLHeathenMMA)
Znany z wybitnych umiejętności stójkowych Chikadze znajduje się obecnie na fali sześciu zwycięstw z rzędu i jest niepokonany pod szyldem amerykańskiej organizacji. Dla reprezentanta klubu Kings MMA jest to naprawdę aktywny rok – dotychczas stoczył cztery pojedynki.
Z kolei 34–letni Stephens nie zaznał smaku zwycięstwa od lutego 2018 roku. Ostatni raz w oktagonie był widziany na gali z numerem 249, gdzie został ciężko znokautowany przez Calvina Kattara. Pierwotnie mieszkaniec San Diego miał zmierzyć się z Arnoldem Allenem na sobotniej gali, aczkolwiek wyeliminowała go kontuzja.
Wygląda na to, że obaj zawodnicy chcą stanąć ze sobą w szranki, więc wszystko zależy teraz od decyzji organizacji. Z pewnością takie potencjalne starcie dostarczyłoby fanom wiele emocji.