Podczas wczorajszej sobotniej nocy, Jan Błachowicz stracił pas mistrzowski wagi półciężkiej na rzecz Glovera Teixeiry. Pretendent od początku dominował w walcę, a w drugiej rundzie poddał naszego rodaka. Co ta porażka oznacza dla świata MMA i jak należy postrzegać dziś Błachowicza oraz jego panowanie na tronie? W poniższym artykule, postaramy się odpowiedzieć na te pytania.
Jan – nadal jesteś wielki
Przegrana była bolesna zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to była dopiero druga obrona tytułu. Należy jednak całościowo spojrzeć na spuściznę Jana i na to, jaki wpływ miał na polską scenę MMA. Na przestrzeni lat, Błachowicz fundował fanom szerokie spektrum emocji, bo jego kariera w UFC to wręcz filmowa historia, z licznymi wzlotami i upadkami.
Ogromne oczekiwania po opuszczeniu KSW w 2013 roku, nie zostały na początku spełnione. Śledząc komentarze świeżo po angażu z gigantem z Las Vegas, dało się zauważyć, że fani wierzą w Jana, życzą mu szczęścia i są optymistycznie nastawieni na jego podbój UFC. Po świetnym debiucie, nastąpiło jednak ostudzenie nastrojów. Cztery porażki na pięć walk? Jan Błachowicz na początku 2017 roku walczył o życie w organizacji.
Jeszcze jedna przegrana, najpewniej kosztowałaby go utratę kontraktu. W Internecie pojawiło się mnóstwo krytykujących i wręcz szkalujących Jana komentarzy – nie brakowało takich, które mówiły, by wracał do KSW. Jan miał jednak inną koncepcję na swoją karierę i jak feniks z popiołów, znów wzbił się na wyżyny, by udowodnić wszystkim, że w UFC nie znalazł się przypadkowo. Październik 2017 roku, Jan Błachowicz poddaje Devina Clarka nietypowym duszeniem “bulldog” ze stójki. Dwa miesiące później pewnie zwycięża z Jaredem Cannonierem. Rok później rewanżuje się Jimiemu Manuwie, który zapoczątkował jego serię porażek w 2015 roku. Kolejna walka i kolejne poddanie. Nikita Krylov odklepuje technikę kończącą.
Co się okazuje? Z zawodnika, który był brany pod uwagę do zwolnienia, Jan czterema zwycięstwami z rzędu zapewnił sobie prawo do walki o miano pierwszego pretendenta! Po drodze łapiąc trzy bonusy za występy oraz walki wieczoru! Choć oficjalnie nie było to ogłoszone, w kuluarach aż szumiało, że pojedynek z Thiagiem Santosem w 2019 roku, miał wyłonić kolejnego przeciwnika dla Jona Jonesa. Niestety Brazylijczyk okazał się lepszy od Polaka i to Santos dostąpił zaszczytu zmierzenia się z ówczesnym dominatorem półciężkiej. Thiago według sędziów, przegrał ten pojedynek, choć wielu obserwatorów sportu oraz fanów, nie zgadzało się z punktacją. Do dziś nie ustają głosy, że Santos został skrzywdzony stronniczym sędziowaniem.
W międzyczasie Jan wrócił na wojenną ścieżkę i znów zaczął wygrywać. Jeśli zwycięstwa z przełomu 2017-2018 wydawały się imponujące, tak kolejne walki całkowicie przyćmiły te sukcesy. Jeszcze w tym samym, 2019 roku, Jan podjął dwóch byłych mistrzów organizacji Strikeforce, Luka Rockholda oraz Ronalda Souzę. Ten pierwszy dodatkowo w 2015 roku dzierżył pas wagi średniej UFC, a pojedynek z Janem, był jego debiutem w wyższej kategorii wagowej. Polak pokonał obu tych rywali a rok później zrewanżował się kolejnemu zawodnikowi, który dołożył mu negatywny bilans, podczas opisanej wyżej czarnej serii porażek. Za zwycięstwa z Coreyem Andersonem oraz Lukiem Rockholdem, Polak znów otrzymał bonusy od UFC i świat powoli zapominał, że porażka z Thiagiem Santosem w ogóle miała miejsce.
Rok 2020. Euforia! Jan znów został dostrzeżony i z powodu zwakowania pasa prze Jona Jonesa, to właśnie nasz rodak oraz Amerykanin Dominick Reyes dostali szansę powalczenia o najwyższe trofeum! Była to pierwsza w historii, polska próba zdobycia pasa w męskiej dywizji. Osiągnięcie historyczne! A drogę, którą przeszedł Jan, porównać można z drużyną piłkarską, która ze strefy spadkowej, nagle walczy w meczu o tytuł ligi mistrzów. Jan z całkowitej otchłani, nie tylko wyszedł na prostą, ale wręcz przebił wszystkie wydarzenia w polskim MMA, jakie do tamtego momentu miały miejsce.
27 września 2020. Jan Błachowicz w świetnym stylu nokautuje Reyesa i zostaje nowym mistrzem świata UFC kategorii półciężkiej! Pas po raz pierwszy od sukcesu Joanny Jędrzejczyk w 2015 roku, przyleciał do Polski! Jan stał się bohaterem narodowym, a fraza “legendarna polska siła” oraz nazwisko Błachowicz, na zawsze przeszły do historii tego sportu. Nie był to jednak szczyt. Jan skutecznie obronił tytuł i to w walce z supergwiazdą dywizji średniej, Israelem Adesanyą. Dla naszego rodaka, to właśnie bój z “Izzym” był największy, najbardziej prestiżowy i najbardziej medialny. Jan pewnie doniósł zwycięstwo do decyzji sędziowskiej, będąc jednocześnie dość mocno skreślany przez zagranicznych ekspertów.
Dlatego warto mówić o historii. To właśnie ta, wyżej opisana kariera, jest najlepszym dowodem na to, że pomimo tej wczorajszej porażki, Jan Błachowicz nadal jest WIELKI. W Polsce jedynie Joanna Jędrzejczyk może stanąć obok Jana w szeregu pod względem osiągnięć. Z mężczyzn nikt jednak nie zbliżył się nawet do pierwszego stopnia schodów, które Jan Błachowicz przeszedł. Dlatego ta przegrana nie definiuje Jana Błachowicza. To zwycięstwa, które zaliczył definiują go jako największego sportowca w historii polskiego MMA.
Przegrana z Gloverem Teixeirą
Co dla świata MMA oznacza wynik wczorajszej walki wieczoru UFC 267? Dla Glovera oczywiście świat zmienił się na lepsze. Teraz on jest mistrzem i teraz on może ogrzewać się w cieple reflektorów. Na ten sukces czekał prawie osiem lat, bo to właśnie w 2014 roku ostatni raz mierzył się o pas wagi półciężkiej UFC. Przegrał wówczas z Jonem Jonesem i podobnie jak Jan, dopiero od 2019 roku zaczął wygrywać w świetnym stylu, dodając kolejne zwycięstwa do bilansu. Jeśli jednak o Jana chodzi, to w dalszym ciągu:
- Będzie tytułowany byłym mistrzem świata UFC
- Będzie na szczycie rankingów
- Będzie na celowniku praktycznie wszystkich poważnych zawodników dywizji
Te trzy atrybuty zostaną już z Janem do końca kariery. Oczywiście, technicznie Błachowiczowi zmienił się status, nie ma już pasa. Jednak jeśli światowe dziedzictwo MMA byłoby murowanym domem, to Polak dołożył do jego budowy solidną ilość cegieł. Jego zwycięstwa z Rockholdem, Andersonem, Reyesem czy Adesanyą były wielkie, odbiły się szerokim echem i pod żadnym pozorem przegrana z Teixeirą ich nie przyćmiewa. Były to wydarzenia, o których będzie się mówiło jeszcze przez lata, a w Polsce nawet i przez dekady.
Coś się kończy, coś się zaczyna. Jak dla Jana panowanie na szczycie dywizji półciężkiej było nowym wydarzeniem, tak teraz będzie musiał się przestawić do rzeczywistości jako zdetronizowany mistrz. Porażki bolą. Jednak patrząc na całokształt jego kariery, możemy tylko być dumni, z tak wielkiego sportowca. “Cieszyński Książę” pokazał, że będąc u progu zwolnienia, można się odbić i zawalczyć o miano pierwszego pretendenta do tytułu – A gdy znowu się powinie noga, można wyskoczyć jeszcze wyżej i po prostu zdobyć pas.
Kariera Jana Błachowicza to jedna z najciekawszych historii, które śledziliśmy na przestrzeni ostatnich piętnastu lat. Wierzę też, że absolutnie nie jest to jego koniec i w najbliższym czasie będzie o nim bardzo głośno. Skoro Glover Teixeira w wieku 42 lat zdobył pas, to i Jan Błachowicz za jakiś czas może znów spróbować po niego sięgnąć – w końcu ma już duże doświadczenie w podnoszeniu się po porażkach i osiąganiu rzeczy pozornie niemożliwych.
Z anonimowego zawodnika z Polski, Jan Błachowicz dziś jest na ustach wszystkich. Walkę z Gloverem komentował Jon Jones, Conor McGregor, Francis Ngannou, Frankie Edgar, Justin Gaethje, Chuck Liddell, Chris Weidman, Daniel Cormier i wiele innych słynnych postaci ze świata MMA. Nawet jeśli nie dzierży już pasa, jego status mistrzowski będzie rozpoznawalny a status legendy, w naszym kraju ma już wręcz zacementowany. Bez względu więc na wynik walki z Gloverem Teixeirą, Jan Błachowicz w Polsce jest postacią kojarzoną jedynie z pozytywnymi emocjami: dumą i sportowym uniesieniem.
Janie Błachowiczu – nadal jesteś wielki!
14 komentarzy (poniżej pierwsze 30)
...wczytuję komentarze...
Jungle Fight Featherweight
UFC Strawweight
UFC Middleweight
Oplot Challenge Welterweight
Legacy FC Middleweight
Oplot Challenge Welterweight
Bellator Welterweight
Maximum FC Welterweight
Legacy FC Lightweight
Jungle Fight Welterweight
Brutaal Welterweight
Maximum FC Bantamweight
Maximum FC Bantamweight
Bellator Featherweight
Dołącz do dyskusji na forum <a href="https://cohones.mmarocks.pl/threads/57612/">Cohones →</a> lub komentuj na <a href="#respond">MMARocks.pl →</a>