We wczorajszej rozmowie dziennikarza Ariela Helwaniego z byłym mistrzem dwóch najcięższych kategorii wagowych Danielem Cormierem, zostało podsumowane zdobycie mistrzostwa przez Jana Błachowicza. Obaj rozmawiający choć za pewne rzeczy chwalili Polaka, nie ukrywali również zdziwienia tym faktem.

Ariel: Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, że Jan będzie mistrzem? Ten facet był tak po środku stawki w półciężkiej. Znokautowany przez Thiago Santosa, wcześniej walka z Gustafssonem. Ja tego nie widziałem i nie spodziewałem się tego wcale. Jestem zszokowany, że Jan został mistrzem. Jestem zszokowany, że przeszliśmy z „Shoguna” Ruy do Jona Jonesa, następnie do Daniela Cormiera i teraz mamy Jana Błachowicza – z całym szacunkiem, Jan jest niesamowity, ale jestem tym zszokowany.

Daniel Cormier: Jeśli zawodnik uwierzy w siebie i w swoje umiejętności – tak się właśnie dzieje. Po walce zrobiłem wideo w którym powiedziałem, że Jan jest dość wolny – bo jest – ale jeśli trafi, to jest to koniec. Gdy trafił Reyesa, było widać jakby Dominick od razu zapadł się w siebie i przeszedł do defensywy. Tak jakby pierwszy raz poczuł taką moc, dopiero jak go Błachowicz uderzył.

Daniel Cormier w podcastcie z Arielem chwalił siłę kopnięć Jana. Wspomniał, że dwa lub trzy kopnięcia na korpus całkowicie wyłączyły ciało Reyesa.

Daniel Cormier: Historia o tym, że nie ma rzeczy niemożliwych. Gratulacje dla Jana. Zasługuje na to. Znokautował Luke’a Rockholda i od tego czasu nokautował wszystkich – jest mistrzem.

Ariel Helwani: To niesamowite jak zawodnicy dochodzą do tego. Jan zwyciężył w wieku 37 lat. Nikt się tego nie spodziewał, to świetne. Z jednej strony mamy Dominicka Reyesa, który uważam, że powinien być mistrzem bo pokonał Jona Jonesa. Myślałem, że pokona Jana, ale rozmawiałem z Jonem Anikiem przed walką i powiedział mi, że w czasie spotkania zawodniczego przed walką, on nadal lamentował z powodu krótkiego obozu przygotowawczego do walki. To mnie zaalarmowało „O co temu gościowi chodzi?”

Daniel Cormier: Reyes przeszedł z pokonania Jona Jonesa do bycia znokautowanym przez Jana Błachowicza. Ariel, gdy powiedziałeś, że jesteś zaskoczony, że Jan został mistrzem, Reyes najpewniej tak samo myślał wychodząc do tego boju. Miał w głowie „Błachowicz został znokautowany przez tego, przez tamtego”. Wychodzi do walki i przegrywa z tym facetem? Jego lot do domu był długi i samotny – siedzi w tyle, bez swojego teamu, płacze gdy jest sam, przychodzi smutek i gorycz – a Jones potrafił kopać tego człowieka gdy ten jest na dnie. Mając te wszystkie problemy osobiste – które sam sobie wypracował – nadal potrafi takie rzeczy robić…

Gdy rozmowa zeszła na potencjalne starcie Jona Jonesa z Janem Błachowiczem, były mistrz wagi półciężkiej oraz ciężkiej odpowiedział, że nie widzi wygranej Jana:

Daniel Cormier: Mówię to teraz: Jon Jones pokonuje Błachowicza. Polak jest za wolny by wygrać z Jonem. Ludzie zapominają, że Jones ma dobrą szczękę. Możesz go w nią uderzyć, sam to nawet zrobiłem, wielu z nas zrobiło. Jeśli jednak Jan jest tak wolny, Jones go będzie rozbijał kawałek po kawałku. Jeśli sam walczyłbym teraz półciężkiej i ktoś zapytał czy stoczyłbym pojedynek z Błachowiczem odpowiedziałbym, że tak. Z całym szacunkiem, tak jak powiedziałeś, dla mnie to zaskoczenie. Gdy masz nagrania jak ludzie pokonują Błachowicza, zaczynasz myśleć, że możesz to samo zrobić. Jeśli jesteś takim facetem jak ja czy Jones, naturalnie też zaczynasz myśleć, że go pokonasz i dlatego Jon chce z nim walczyć. Żeby tylko wszystko było jasne, ja nie chcę walczyć z Błachowiczem – mówiłem teoretycznie.

To nie pierwszy raz gdy Daniel Cormier atakuje Jana. W 2018 roku naśmiewał się, że z Alexandra Gustafssona, że ten dawał się trafiać w stójce Błachowiczowi i Szwed musiał się ratować zapasami. Bardzo kpiąco wtedy podsumował Błachowicza w stylu „Jan cię trafiał? Serio? Jan Błachowicz zmienił cię w zapaśnika??”. Na to Jan odpowiedział w naszym wywiadzie z 1 lutego 2018 r.

Nie wiem dlaczego drugi raz mi dokucza. Raz to puściłem w niepamięć. Drugi raz powiedziałem sobie, że sobie nie dam w kaszę dmuchać. Jeżeli ma jakiś problem, możemy to wyjaśnić.w oktagonie. Niech tylko powie kiedy i gdzie. Nie wiem czemu się tak zachowuje i gada takie głupoty. Nie znamy się, nigdy się nie widzieliśmy, nic do siebie nie mamy. Ja go szanuję jako sportowca i mistrza a on gdzie tam wiesz… PR-u na moim nazwisku sobie na pewno nie zrobi… chyba, że o to mu chodzi? Że chce się wybić na moim nazwisku? Nie wiem.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.