Kilka godzin temu Jan Błachowicz wygrał swoją czwartą walkę z rzędu na UFC. Poddał Nikitę Krylova w drugiej rundzie pojedynku. Jakie wnioski możemy wysunąć po tej konfrontacji i co tak naprawdę ona znaczy dla nas i dla Janka?

1. Kompletny parter

Walka ta pokazała, że Janek ma coraz bardziej kompletny parter. Po początkowym obaleniu przez Krylova, Jan był cały czas aktywny z pleców. Prostował posturę w gardzie, straszył balachami, gdy Nikita zostawiał ręce, atakował uderzeniami młotkowymi gdy miał do tego przestrzeń. Nie tylko nie dawał żadnych okazji przeciwnikowi do zadania obrażeń, ale też szybko odwrócił pozycję. Co prawda stało się to udziałem Nikity, który poszedł po technikę kończącą, ale Jan prawidłowo to wykorzystał, sam obalając i przechodząc od razu do bocznej. Świetny parter Błachowicza to coś, co coraz częściej widzimy. Pod koniec 2017 roku, duszeniem bulldog stojąc, poddał Devina Clarka, za co dostał dodatkowe 50 000 dolarów od UFC oraz Heraklesa za najlepsze poddanie w polskim MMA tamtego roku. W parterowej ofensywie, gdy był na górze, aktywniej pracował od swego przeciwnika, gdy ten był na nim. Jan dochodził do kimury, a gdy to nie wyszło, zajął się zwykłym ground’and’pound – cały czas działał. Nawet eksperci komentujący tę walkę od razu zauważyli wysoki poziom naszego rodaka. Paul Felder, czołowy zawodnik wagi półśredniej chwalił Jana, że rozpoznaje wszystkie próby ucieczki Krylova i znakomicie je niweluje. Felder komplementował też styl Błachowicza wspominając, że nie zostawia swojemu przeciwnikowi miejsca i są to umiejętności godne czarnego pasa.

Wisienką na torcie było oczywiście poddanie Krylova duszeniem d’arce z nietypowej do tego zadania pozycji. Komentatorzy zachwyceni, eksperci też, a cały kraj dumny z tak uzdolnionego wojownika!

2. Pewność siebie

Dało się zauważyć większą pewność siebie Jana. Spokojnie krążył po oktagonie wypatrując swoją szansę, nie poruszał się nerwowo, nie spanikował gdy został obalony, a po walce pierwsze co to wyzwał obecnego mistrza półciężkiej, Daniela Cormiera, do walki o pas. Błachowicz od czasu KSW przeszedł długą drogą i jego głowa wydaje się w końcu być z swoim miejscu. Po nieciekawym okresie między 2015 a 2017 rokiem, Polak odbił się od dna i nagle zaczął wygrywać. Nie tylko „po prostu wygrywać”, ale robić to w bardzo ładnym, efektownym i efektywnym stylu, zgarniając bonusy za występ i walkę wieczoru! Pewność siebie dzięki takim wygranym na pewno u Jana wzrosła i było to też widać w starciu z Krylovem. W drugiej rundzie sam zainicjował obalenie, a każdy jego ruch był przemyślany i wykonywany by kontrować ruch przeciwnika – co ostatecznie doprowadziło naszego zawodnika do skończenia przed czasem. Jan Błachowicz dziś jest materiałem na solidnego pretendenta, tak mentalnie, jak i fizycznie.

3. Dobry gameplan

A raczej adaptacja do panujących warunków. Jak mawiał Charles Darwin, „przeżywają tylko najlepiej dostosowani”, więc Jan widząc, że jest w stanie kontrolować Krylova na macie, w drugiej rundzie dostosował swoją grę pod obalenie i kontrolę. Warunki na polu bitwy się zmieniają w oka mgnieniu; raz ty jesteś na plecach, a po chwili przeciwnik. Czasami widzimy, że zawodnik trzyma się jednej, nieskutecznej taktyki do końca boju, co skutkuje przegraną lub wymęczoną decyzją. Nie wiemy naturalnie jaki plan na walkę miał Jan i możliwe, że od początku trenerzy spodziewali się takiego obrotu spraw. Jednak nawet jeśli, to egzekucja tego planu była perfekcyjna – a jeśli plan był inny, to wracamy do adaptacji. Jeśli narożnik w czasie przerwy podpowiedział, żeby Błachowicz szukał obalenia i ich zawodnik wykorzystał lukę w zapasach defensywnych przeciwnika, to tym większy sukces dla całego teamu!

4. Walka o pas!

Oczywiście najważniejsze na sam koniec. Dzięki temu zwycięstwu, Jan ma już cztery wygrane z rzędu. Cztery bardzo ważne wygrane w dywizji, która ma mistrza szykującego się na freak-fight w wadze ciężkiej. Nie wiadomo kiedy, ani czy kiedykolwiek Daniel Cormier wróci do półciężkiej. Kilka ostatnich lat pokazało, że UFC ochoczo daje walki o pasy tymczasowe. Bardzo możliwe, że największa na świecie organizacja MMA zrobi bój o pas między Janem a Ilirem Latifim/Anthonym Smithem/Volkanem Oezdemirem czy Alexandrem Gustafssonem – w zależności które z tych nazwisk wygrają nadchodzące konfrontacje. Jan z całą pewnością jest już na podium i tylko czeka na przeciwnika z którym mógłby zmierzyć się o najwyższe trofeum. Dodatkowo wyzwał Cormiera oraz jasno zaznaczył w wywiadzie po walce, że pas jest jego celem. Z perspektywy show businessu było to idealne posunięcie. Jan powiedział, że on już jest w miejscu, które gwarantuje mu walkę o pas tymczasowy, a teraz czeka na pozostałych pretendentów. Czy UFC przychylnym okiem spojrzy na jego prośbę czy nie, jedno jest pewne: Jan Błachowicz jest bliżej pasa niż ktokolwiek z męskiej reprezentacji naszego kraju w UFC. Drugą rzeczą, która jest pewna, to że Daniel Cormier prędko nie wróci do półciężkiej. Na listopad planowany jest jego bój z Brockiem Lesnarem, a po tym pojedynku nie wiadomo jak się potoczą jego losy – emerytura, rewanż, dalsze wyzwania, może inne freak fighty, a może powrót do półciężkiej – dróg jest naprawdę sporo. Jeśli absencja Cormiera będzie dłuższa, UFC zestawi Jana z którymś z wyżej wymienionych zawodników o pas tymczasowy, a wtedy być może będziemy mieli nowego mistrza dywizji półciężkiej. Mistrza z Polski!

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

5 KOMENTARZE

  1. DC do półciężkiej wruci tylko dla Bonesa. Z całym szacunkiem dla osiągnięć Błachowicza, ale DC to inny lewel.

  2. Jano kocie ależ mi zaimponowaleś! Ta kategoria jest tak porypana jak moda na sukces. Jest mistrz który nie wiadomo czy będzie bronił a jak będzie to ze swoim Nemesis czyli Jonesem. Jones będzie walczył w przerwie czekając na Lesnar-DC z Gustaffsonem który po tak długiej przerwie nie wiadomo w jakiej formie jest. Jest również Smith i Oezdemir, którzy są w kolejce. Gdzieś w przestrzeni ukryty jest Cory Anderson. Nie biorę pod uwagę Manuwy. Jezeli miałbym wybrać przeciwnika dla Janka to ze zwycięzcą  Smith/Oezdemir a Jones z Alexem o walkę z DC.  Po dc Jones dopiero Janek

  3. Cinek 007 napisał "Fajnie by bylo, gdyby przywital bonesa po tak flugiej przerwie. Kto wie, co by sie moglo stac:no dawaj:" He He zaczyna wychodzic Polska mentalnośc, albo totalny Hejt po przegranej, albo znów totalna podnięta po wygranej. Po kolei: Po pierwsze nigdy nie zabierałem głosu, gdy Janek przegrywał, bo coś tam walczyłem i wiem ile to kosztuje zdrowia, i nie bardzo po drodze mi krytykować osobę która zaszła o wiele dalej w tym sporcie. Ale z całym szacunkiem do Jana, życząc mu pasa, to z Jonesem niech sobie odpuści, bo nie ma podjazdy w żadnej płaszczyźnie, i każdy trzeźwo myślący człowiek o tym wie. Druga sprawa jest taka, że stylistycznie Jankowi ostatni rywale pasują. Chętnie zobaczyłbym rewanż z Coreyem Andersonem, albo Gustafssonem, którzy mają bardzo dobre zapasy, i wywierali by non stop presje zapaśnicza na Janka i jak Jan będzie sobie radził z  tą ich presją. I jeśli wtedy faktycznie powtórzy to co zrobił w ciągu ostatnich walk, to myślę że pas naprawdę trafi w jego ręce, czego mu oczywiście życzę.

  4. "Drugą rzeczą, która jest pewna, to że Daniel Cormier prędko nie wróci do półciężkiej. Na listopad planowany jest jego bój z Brockiem Lesnarem"Nie wiem czy redaktor wie, ale Lesnar w listopadzie nie będzie mógł zawalczyć z nikim, bo USADA.

  5. Nie mówcie, że jest nie możliwa walka Janka o pas. Oezdemir był też praktycznie no namem, nawet nie wiem czy nie większym niż Błachowicz, a walkę o pas dostał.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.