W czwartkowy wieczór w ramach gali Fight Nights: Battle Of Moscow 7 odbyła się pięciorundowa walka w formule R-1, w której Polak – Filip Kulawiński skrzyżował rękawice z moskwianinem Alexandrem Lipovoy’em. Po pięciu rundach skład sędziowski nie był w stanie wskazać zwycięzcy i zdecydował o dwuminutowej dogrywce. W extra rundzie inicjatywę przejął Filip Kulawiński i za pomocą niskich kopnięć zadawał poważnie straty miejscowemu zawodnikowi. Jednakże dwóch z trzech sędziów punktowało pojedynek dla Rosjanina (100-99, 100-98, 97-99). W trakcie walki Polak był aktywniejszy, celnie punktował różnorodnymi kopnięciami i wygrał sporo wymian. Najwyraźniejsza przewaga Kulawińskiego miała miejsce między drugą a czwartą rundą, w rezultacie wielu bardzo silnych niskich kopnięć na lewym udzie rosyjskiego kickboksera zarysował się krwiak. Po zakończeniu rywalizacji polska strona złożyła oficjalny protest. Przedstawiciel naszego zawodnika zwrócił uwagę na stronniczość decyzji sędziowskiej, zarówno tej po pięciu regulaminowych rundach, jak i tej po rundzie dodatkowej. Promotorzy ze stołecznego Fight Nights rozpatrzyli protest i zmienili rezultat pojedynku na no contest, a jako federacja w przyszłości planują wykreślić formułę R-1 z rozpisek swoich kolejnych gal.
R-1? Jaka to różnica z K-1?
oglądałem tą walkę i pisałem już wcześniej, że werdykt był niesprawiedliwy, mega nieprofesjonalne zagranie ze strony organizatorów, a podsumowanie, że “..federacja w przyszłości planują wykreślić formułę R-1 z rozpisek swoich kolejnych gal..” brzmi jakby byli amatorami i nie byli przygotowani na punktowanie walk w tej formule, chociaż sami je organizują.