TJ Dillashaw nie może odpuścić sobie szybkiej przegranej z Henrym Cejudo. Aktualny mistrz kategorii koguciej został znokautowany w kilkadziesiąt sekundy przez swojego rywala na UFC on ESPN+ 1, lecz nadal nie akceptuje on wyniku tej walki. Według Dillashawa przerwanie było zbyt wczesne. Amerykanin wierzy, że pokonałby Cejudo w potencjalnym rewanżu.
To oczywiste, że byłem wkur*iony. 30 sekund walki… Doskonale wiem, że jestem lepszym zawodnikiem. To ciężkie do zaakceptowania. Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji albo po prostu rywalizuje w czymkolwiek to wie o czym mówię. Przede wszystkim chciałem pogratulować Cejudo – niech wszyscy o tym wiedzą. Po prostu mówię co czuję, ciężko pracowałem przygotowując się do tego pojedynku, ale nie chcę zabierać mu chwały.
Henry wyglądał naprawdę dobrze, cieszę się jego szczęściem. Nie oznacza to, że nie chcę go pokonać. Jeśli zawalczymy 100 razy, ja wygram 99 walk. Niestety, ta jedna walka przytrafiła się na tej gali.
Nie wiadomo jakie plany ma organizacja co do kategorii muszej mężczyzn. Mówiło się o usunięciu tej dywizji wagowej, lecz nadal nie jest to potwierdzona informacja. Dillashaw jest jednak gotowy na walkę z Cejudo zarówno w limicie kategorii muszej jak i w koguciej.
Nigdy go nie lubiłem, ale teraz to już mnie wkurza bardziej niż Conor. Szkoda, że nie przerwali jego walki z Codym po nokdaunach pod koniec 1rd…
Jak ja go kurwa nie cierpię z całych sił… Największą pizda w UFC. Płacz po każdej walce bo przecież on żadnej nie przegrał. Oby mu Cejudo wszedł do głowy na tyle , że Cryllashaw będzie dostawał wpierdol za wpierdolem.
Mogl zaczac wygrywac od zeszlej soboty…