Wspólnie z organizatorem gali w Pyrzycach mamy do rozdania 3 podwójne wejściówki na zbliżającą się, siódmą edycję Gladiator Areny – a także pamiątkowe koszulki z imprezy! Gala odbędzie się 14 listopada i zapowiada się bardzo ciekawie.
Wszystko co należy zrobić, by wziąć udział w konkursie, to w komentarzu pod tym wpisem odpowiedzieć na pytanie: dlaczego warto chodzić na małe gale? Spośród wpisów wybierzemy trzy najlepsze, naszym zdaniem, odpowiedzi – do autorów których trafią podwójne wejściówki na galę; wylosujemy także dwa komentarze – a do ich autorów powędrują pamiątkowe koszulki.
Poniżej zamieszczamy wzór koszuli, a także aktualną rozpiskę wydarzenia – jednocześnie przypominamy, że cały cza dostępne są bilety na galę – informacja pod numerem telefonu: 668 452 059; bądź na profilu organizacji.
Pojedynek o pas mistrzowski w kategorii półśredniej
77 kg: Kamil Szymuszowski (Gracie Barra Łódź 10-4) vs. Tomasz Romanowski ( Berserkers Team Stargard Szcz. 5-3)
Walki zawodowe:
57 kg: Jakub Wikłacz (Arrachion Olsztyn 1-0) vs. Igor Wojtas (Valliant Gold Team Stargard Szcz. 0-3)
77 kg: Artur Kamiński (Valliant Gold Team Stargard Szcz. 2- 1) vs. Jarek Strzesak (Pretorian Gorzów Wlkp 3-0)
84 kg: Karol Michałowski (Fighting Division Bydgoszcz 0-0) vs. Michał Balcerczak (Husaria Fight Team Kozielice 0-0)
93 kg: Michał Gutowski (Top Team Poland 8-6 ) vs. Mateusz Ostrowski (Gracie Barra Łódź 4-4)
Walki amatorskie:
66 kg: Piotr Kamiński (Vallian Gold Team) vs. Piotr Wróblewski (Berserkers Team Barlinek)
62 kg: Martin Gorzyński (Fighting Division Bydgoszcz) vs. Jakub Nowakowski (Husaria Fight Team Kozielice)
66 kg: Krzysztof Braciszewski (Fighting Division Bydgoszcz) vs. Marek Popławski (Husaria Fight Team Kozielice)
70 kg: Przemek Górny (Spartakus Świdwin/Valliant Gold Team) vs. Piotr Dzida (Szczerek Fight Team)
75 kg: Erik Burghart (Hero gold Team Gryfino) vs. Kacper Werema (Szczerek Fight Team)
Konkurs trwa do piątku, do godziny 24:00. Ze zwycięzcami skontaktujemy się drogą mailową – na adres podany przy rejestracji.
nie badz Janusz, idz naGAnie bedzie tam walczyl pudzian czy mamed ,ale tez bedzie zajebiscie
Ponieważ na gale MMA powinno chodzić się dla widowiska a nie tylko dla nazwisk takich jak Mamed czy Materla,gale organizacji PLMMA które są transmitowane na Orange Sport są najlepszym dowodem,że jeśli chce się zobaczyć piękne wojny w oktagonie to nie koniecznie trzeba wyczekiwać gal KSW,UFC,PROMMAC[*] czy Bellatora,bo młodzi gniewni którzy chcą się pokazać i nie mają zbyt wiele do stracenia potrafią naprawdę dać czadu w ringu no i oczywiście nigdy nie wiadomo czy któryś z nich za lat 5 nie będzie kolejnym Marcinem Heldem albo Damianem Grabowskim 🙂
Moim zdaniem warto chodzić na małe gale ponieważ dzięki ludziom którzy przychodzą na takie widowiska “małe gale” mogą się utrzymywać, stawać coraz większe, a to prowadzi do rozwijania się polskiego MMA. Mimo że nazwiska w rozpiskach “małych gal” nie budzą takich emocji jak; Drwal, Khalidov, Bedorf czy Mańkowski to z doświadczenia wiem że emocje które wywołują swoją determinacją, walecznością i umiejętnościami zawodnicy na “małych galach” często są większe niż na przykład na KSW na które czekamy miesiącami. Zawodnicy na “małych galach” mogą się wypromować, dostać do dobrej organizacji i osiągać dobre wyniki na arenie międzynarodowej tak jak niektórzy zawodnicy z naszego kraju. Kto wie czy w rozpisce gali GLADIATOR ARENA 7 nie ma przyszłej gwiazdy światowego MMA, wszystko jest możliwe.
Tańsze bilety, mniej laików na widowni, no i zazwyczaj takie gale mają naprawdę ciekawe i profesjonalnie wykonane plakaty, które zachęcają do przybycia !
Na małe gale warto chodzić, aby rozwijać nasz sport. Praca u podstaw jest fundamentem progresu. Przede wszystkim możemy indywidualnie, nie jako masa wspierać zawodników. Każdy krzyk dopingu jest słyszalny. Dokładamy kilkanaście złotych, żeby federacja przetrwała, a zawodnicy mieli możliwość utrzymania się z walk. Plusem małych gal jest także to, że w większości przychodzą fascynaci sportu, nie osoby, którym się nudzi i nie mają gdzie wypić piwa. Piątka i zdjęcie z zawodnikiem jest czymś, o co trudniej przy większych galach, a pamiątka i dobre wspomnienia zostaną na długo.
Na galę nie pojadę, bo za daleko, ale chętnie wezmę udział w losowaniu koszulki.
http://www.youtube.com/user/PucziTheFace
warto przyjść na mniejszą gale żeby obejrzeć nieoszlifowane diamenty, młode talenty o których w przyszłości może być głośno
Co prawda koszulka to nie rashguard, więc na dyskotekę w niej nie pójdę ale i tak jest fajna. Tym co się tak produkują i tworzą historię dajcie bilet a mi koszulkę. Uczciwy biznes.
Małe gale warto oglądać chociażby dla duzych nazwisk które czasami przyjeżdzają by promować ją, dzięki temu można zdobyć autograf ulubieńca lub zamienić z nim nawet kilka słów, można również zobaczyć jak rozwija się ten sport, a także biorąc osoby towarzyszące można je nim zaciekawić, a zaciekawienie w końcu może przerodzić się w miłość do tego pięknego sportu.
też chcę koszulkę, a na galę warto chodzić bo można zobaczyć dobrą bitkę, i kto wie może za parę lat gościu będzie w UFC a ty będziesz miał radochę że widziałeś jego walkę na żywo.
Warto chodzić na małe gale,dlatego iż właśnie na takich eventach rodzą się przyszłe gwiazdy,które z biegiem czasu wędrują do tych największych organizacji. Małe gale to w pełni zachowane 100% MMA, gdzie można oglądać bardzo ciekawe walki na odpowiednim poziomie,a co za tym idzie jest to mniej związane z komercją i freak fightami,w których udział biorą zawodnicy z reguły na 1-2 walki. Tutaj mamy możliwość widzieć z biegiem czasu postępy danego zawodnika – gromkie brawa dla organizatorów za tworzenie takich eventów i dawanie szansy każdemu,kto tylko wyróżnia się na polskiej jak i zagranicznej scenie.
Dlaczego warto chodzić na male gale ? Odpowiedzi jest kilka:
– ponieważ małe gale są wyznacznikiem tego co dzieje się z polskim mma ponieważ na takich galach możemy zobaczyć jak rozwijaj się polska scena mma , czy są zawodnicy aspirujący do tych największych gal jak KSW, ogólnie możemy się dowiedzieć czy są tzw, “młode wilczki”.
– następnym plusem jest to ze takie (małe gale) nie potrzebują aż takich nakładów gotówki i na pewno nie zbankrutują tak jak MMA ATACK czy PROMMAC. Moim zdaniem takie małe gale są po -to by promować młodych ambitnych wojowników i ich kluby i trenerów.
– na pewno na plus jest to że jak są ambitni zawodnicy to i walki są emocjonujące ,gdzie indziej się wypromować jak takich własnie galach.
– Na takich galach nie ma 10 tyś… publiczności ale to nie sprawia ze gale są gorsze pod względem widowiskowym i wydaje mi się ze na takie małe gale przychodzić więcej ludzi którzy cenią i żyją tym sportem a nie tylko przychodzą bo chcą zobaczyć walkę freaków takich jak np. Saleta versus Najman 😉
– wydaje mi się ze dużo ludzi ceni sobie mniejsza publiczność która żyje tym co się dzieje na gali..
– Tak naprawdę od czegoś trzeba zacząć i nie wiadomo co będzie za parę lat czy np. Gladiator Arena nie będzie drugim KSW lub słynacym z małych gal PLMMA. Jak dla mnie to powinno byc jak najwiecej takich gal które pozwalają się rozwijać i pokazywać publiczności młodym fighter’om..
– Takie gale dla wszystkich wyjdą na dobre ponieważ zawodnicy mogą robić rekord i pokazać swoje umiejętności, a dla większych gal jest to miejsce do czerpania zawodników do swoich fightcard’ów..
– Z małych gal również można się wybić do największych organizacji na świecie co pokazuje Łukasz Sajewski 😉 I nawet łatwiej niż z tych dużych bo nikt nie blokuje kontraktami na wyłączność.
Myślę ze każdy wie ze bez tych małych gal było by nudno na polskiej scenie MMA.
Chodzisz na duże gale (KSW) – lansujesz się w tłumie
Chodzisz na małe gale (Gladiator Arena) – jesteś kozak na dzielni!
Ot, cała filozofia 🙂
Ps. Co do tej gali – niestety – nie dam rady 14-go 🙁
Pondro
Dlaczego bo na małych galach są Gości Specjalni
Moim zdaniem warto chodzić na małe gale ponieważ w większości są organizowane w małych miastach, dla których te ,,małe gale” to duże wydarzenie sportowe. Na tych galach również możemy oglądać świetnych zawodników, którzy dają z siebie wszystko.
Ogladanie mniejszych gal, poza sportowymi emocjami daje tez olbrzymia szanse by kiedys, w przyszlosci moc przypomniec sobie, widzialem jego debiut czy tez jedna z jego pierwszych walk, alez sie rozwinal od tego czasu. W odniesieniu do Gladiator Areny takie wspomnienia dotycza chociazby Alberta Odzimkowskiego, Sebastiana Romanowskiego czy Kamila Gniadka. Mnie nie bedzie dane zobaczyc tego na zywo, ale relacje obejrze z wielkim zainteresowaniem.