Gegard Mousasi na UFC 210 w kontrowersyjnych okolicznościach zdobył swoją największą wygraną w dotychczasowej karierze w UFC. Holender pokonał byłego mistrza kategorii średniej Chrisa Weidmana przez TKO. Na początku wszyscy myśleli, że kolana, którymi potraktował swojego przeciwnika Mousasi były nielegalnymi uderzeniami, jednakże jak się później okazało, dłonie Chrisa nie dotykały maty, co zadziałało na korzyść Holendra. Lekarze stwierdzili, że Weidman nie jest w stanie kontynuować więc sędzia orzekł Mousasiego jako wygranego tego starcia. Na konferencji po UFC 210 Gegard odniósł się do całej sytuacji twierdząc, że jego przeciwnik nie chciał już walczyć.
Powiem tak – ja mimo wszystko chciałem walczyć. Szanuję Weidmana, naprawdę nie chcę go krytykować, ale jeśli chcesz czerpać korzyści z dziwnych zasad to już nie moja sprawa. Ja w oktagonie zajmuje się MMA. Jeśli kładziesz ręce na macie żebym nie mógł Cię uderzyć kolanem – robisz to celowo, bo wykorzystujesz zasady. Koniec końców okazało się, że akcja w moim wykonaniu była legalna. Tak przynajmniej twierdzą teraz obserwatorzy.
To nie ja wymyślam zasady. To było legalne, a on moim zdaniem nie chciał kontynuować walki. Wszyscy to widzieli. Jak to może być moją winą? Chu* mnie to obchodzi, wygrałem. Lubię tego gościa, to twardy przeciwnik, ale nie chciał już ze mną walczyć. Czułem, że był zmęczony.
Naprawdę widziałem, że jest wyczerpany. Chciał znaleźć wyjście z tej sytuacji więc może liczył, że mnie zdyskwalifikują, mógł tak zrobić.
Walka z Weidmanem była ostatnią na kontrakcie Gegarda z UFC. Teraz zawodnik będzie negocjował nową umowę, bądź też zdecyduje się wysłuchać ofert innych organizacji.
Dziwna sytuacja. Sędzia miał prawo się pomylić, skoro nawet na powtórkach trzeba było sie przyglądać czy ma ręce na macie czy nie. Niewiem po co ten lekarz tam robił. Jak już powinno szybko zweryfikować co zaszło i wrócić do walki. A i tak Weidman dużo poniżej oczekiwań.
Sędzia dał ciała co nie zmienia jednak faktu, że Weidman chciał nieco przycwaniakować…. Trochę przykre bo mu kibicowałem i zawsze go lubiłem… Ehhh szkoda tej walki