https://youtube.com/watch?v=moJEqRpMHxw

UFC przypomina kibicom pierwszy pojedynek Gabriela Gonzagi z Mirko „Cro Copem” Filipoviciem, który odbył się 21 kwietnia 2007 roku na gali UFC 70 w Manchesterze. Stawką walki było uzyskanie statusu pierwszego pretendenta do pasa mistrzowskiego w wadze ciężkiej.

Mirko Filipović przychodził do UFC jako gwiazda PRIDE. W swoim debiucie w oktagonie znokautował Eddiego Sancheza i był o krok od walki mistrzowskiej z Randym Couturem. W oficjalnym eliminatorze musiał jednak uznać wyższość mniej doświadczonego Brazylijczyka. Gonzaga do walki z „Cro Copem” przystępował z rekordem 6-1 i serią trzech zwycięstw z rzędu w UFC.

Gonzaga pokonał legendarnego Chorwata jego własną bronią – w ostatnich sekundach pierwszej rundy trafił wysokim kopnięciem, momentalnie posyłając „Cro Copa” na deski. Podczas groźnie wyglądającego upadku noga Filipovicia wygięła się nienaturalny sposób, co doprowadziło do uszkodzenia więzadeł w prawym stawie skokowym. Sensacyjne zwycięstwo Gonzagi jest do dziś uważane za jedną z największych niespodzianek w historii MMA, a sam nokaut należy do większości zestawień najbrutalniejszych skończeń.

Brazylijczyk zwyciężył w eliminatorze do walki o pas, jednak nie udało mu się ostatecznie zdobyć tytułu. Randy Couture zwyciężył z Gonzagą przez TKO na gali UFC 74. Filipović po bolesnej porażce stoczył w Japonii trzy kolejne pojedynki, by następnie powrócić do UFC w 2009 roku.

Obaj zawodnicy zmierzyli się ponownie po blisko ośmiu latach. W walce wieczoru pierwszej gali UFC w Polsce, Chorwat udanie zrewanżował się Gonzadze, wygrywając przez nokaut w trzeciej rundzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.