Francis Ngannou nadal nie jest zadowolony ze swojej relacji z organizacją UFC, której jest mistrzem kategorii ciężkiej. „Predatorowi” nie podoba się to jak traktuje go jego pracodawca.

Mistrz dywizji królewskiej zdobył tytuł w walce ze Stipe Miociciem na UFC 260 w marcu 2021 roku. UFC nie czekało jednak na to żeby był gotowy bronić swój tytuł i zorganizowało walkę o tymczasowy pas mistrzowski kategorii ciężkiej zaledwie kilka miesięcy po jego wygranej z Miociciem. Ciryl Gane zmierzył się w sierpniu tego roku na UFC 265 z Derrickiem Lewisem i zdobył tymczasowy tytuł. Teraz to on będzie rywalem „Predatora” w oktagonie UFC. Zestawienie spotkało się jednak z krytyką specjalistów, fanów i samego Ngannou. Mistrz wypowiedział się w wywiadzie z GQ na temat jego obecnej relacji z organizacją.

Tak, czuję, że mnie nie szanują. Niedawno zostałem mistrzem kategorii ciężkiej, a kilka miesięcy później oni mówią o kimś innym, że też jest mistrzem. Czasem nie jestem pewien czy naprawdę jestem mistrzem czy nie. To naprawdę zagmatwane.

Ngannou w przeszłości miał okazję trenować z Gane, a ich wspólnym trenerem był Fernand Lopez. Teraz z Lopezem pracuje Gane, a Ngannou do swoich walk przygotowuje się w Las Vegas. Zawodnik wypowiedział się na jego temat.

Problemem Fernanda jest to, że chce być sławny. Nie mogę nawet zliczyć ile razy kłociliśmy się o to, że on myślał, że to ja staję się popularny, a nie on… Bracie, czego ty chcesz? Jeśli chcesz być sławny to wiesz gdzie to znaleźć. To można znaleźć w oktagonie, nie gdzieś z boku. Ty wybrałeś żeby być trenerem. Nie wiem jak miałem sprawić żeby był sławny (śmiech).

Nie wiadomo kiedy odbędzie się pojedynek unifikujący pasy mistrzowskie w królewskiej dywizji UFC. Ciryl Gane w rozmowie z Arielem Helwanim wyznał, że byłby gotowy na starcie z „Predatorem” jeszcze w tym roku. Nie wiadomo jednak czy Ngannou dogada się ze swoim pracodawcą.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.