werdum_cain
(grafika: mma-core.com)

Poniżej wywiad rzeka z tymczasowym mistrzem wagi ciężkiej UFC Fabricio Werdumem przed jego walką z Cainem Velasquezem. Brazylijczyk opowiada w nim o przeszłości, o tym jak zaczął trenować oraz o tym co – w jego mniemaniu – czeka go po walce w Meksyku.

Historia naszego bohatera zaczyna się od momentu kiedy poszedł na plażę z ówczesną dziewczyną Larissą, jej rodziną i przyjaciółmi. Kiedy tam dotarł, Marcos, były chłopak Larissy, czekał już tam na nich. Fabricio wiedział, że „Marquinhos” – jak go nazywali – nadal podkochiwał się w Larissie, jednak nie przeszkadzało mu to. Marcos praktykował jiu-jitsu o którym wtedy Werdum nie miał najmniejszego pojęcia.

Wydaje mi się, że chciał mnie ośmieszyć przed nią i przed jej całą rodziną, więc wyzwał mnie na walkę w formule jiu-jitsu, tam na plaży

Na początku Werdum odpowiedział 'nie’.

„Lubię kobiety, nie jiu-jitsu” odpowiedział Marcosowi. Larissa z nieznanych powodów chciała by Werdum zgodził się na wyzwanie rzucone przez doświadczonego rywala. Wiedziała, że prawdopodobnie Fabricio przegra z jej byłym chłopakiem, ale i tak chciała to zobaczyć.

Powiedziała mi bym to zrobił, że będzie zabawnie, ale ja odmówiłem. Powiedziałem jej, że nie mam pojęcia czym jest jiu-jitsu, ale ostatecznie przekonała mnie do podjęcia wyzwania

Walka szybko się skończyła i Marcos potrzebował mniej niż minuty na to, by skończyć Werduma duszeniem trójkątnym. Następnego dnia, wciąż zezłoszczony przegraną, Werdum odwiedził klub Marcio Coletty i zaczął trenować jiu-jitsu.

Werdum w rok później stał się mistrzem świata niebieskich pasów, ale nigdy już nie otrzymał szansy by pomścić swą przegraną.

Spotkałem go później i zaprosiłem do treningu ze mną, ale nigdy nie zaakceptował mojego wyzwania. Zawsze miał jakąś wymówkę. Łokieć, bark, zawsze był kontuzjowany. Wiedział, że wygrałem mistrzostwo świata w niebieskich pasach i nigdy nie zgodził się na wspólny trening

Przegrana na plaży nie zmieniła jego relacji z Larissą. Przynajmniej w głowie Werduma.

Wiedziała, że nigdy nie trenowałem jiu-jitsu, więc to nie był problem. Przynajmniej ja tak sądzę. Nigdy nie wiesz, nie jestem pewny. Kto wie, może przyprawiała mi rogi po tym wydarzeniu (śmiech).

Rok po wygraniu złota w jiu-jitsu, Fabricio przeniósł się do Hiszpanii, by zamieszkać z matką, Celią Silveira. Szybko zaczął rozglądać się za miejscem do treningów, ale nie mógł żadnego znaleźć. Jiu-jitsu nie było popularne w Europie w tamtym czasie i tylko jedna tradycyjna szkoła jiu-jitsu istniała w Madrycie. Nie była ona podobna do jiu-jitsu nauczanego w Brazylii i główny trener nie szanował poprzednich osiągnięć Werduma.

Pewnego dnia trener wyzwał mnie przed wszystkimi jego uczniami. Dopiero co wygrałem mistrzostwa świata i wiedziałem, że go ośmieszę, ale nie mogłem odrzucić wyzwania. Musiałem go pobić przed jego uczniami i nigdy już nie wróciłem do tego klubu.

Werdum musiał sobie poszukać nowego miejsca do trenowania w Madrycie, ale to nie było łatwe. Brazylijski grappler zdecydował odwiedzić stadion Vicente Calderon, gdzie hiszpańska sekcja judo trenowała. Wreszcie znalazł miejsce w którym mógł trenować, uczyć się nowych technik i pozostawać w formie.

Byłem wysoki i chudy, nazywali mnie „duchem”. Rzucali mną po sali, ale zawsze i tak byłem lepszy w parterze. Szanowali mnie, bo zawsze wracałem na drugi dzień, więc trener ostatecznie zaproponował mi bym nauczył judoków jak walczyć na macie.

Fabricio w pewnym momencie miał 200 uczniów w swej szkółce jiu-jitsu, ale wciąż potrzebował pieniędzy, by latać do Brazylii i uczestniczyć w zawodach jiu-jitsu. Zdecydował, że odwiedzi agencję pracy tymczasowej i zacznie normalnie pracować.

Potrzebowałem pieniędzy by walczyć w Brazylii. Pracowałem jako murarz, operator wózków widłowych, budowniczy scenografii dla TV. Robiłem wszystko. Kiedy pracowałem dla telewizji, powiedziałem im, że wrócę pewnego dnia by dawać wywiady, a oni zaczęli się ze mnie śmiać.

Nie miałem pojęcia jak dużo wywiadów będę im dawać.

Gdybym nie przyjął wyzwania od chłopaka mojej byłej dziewczyny, nigdy nie zacząłbym trenować jiu-jitsu. I dzięki Bogu oblałem ten test, bo inaczej nigdy nie znalazłbym się w miejscu w którym obecnie się znajduję.

Widzisz jak się sprawy mają. Dziesięć lat później zacząłem poddawać najlepszych na świecie, a teraz walczę o tytuł wagi ciężkiej UFC.

Werdum jako czarny pas, wygrał jeszcze dwukrotnie mistrzostwo świata oraz dwa złote medale na ADCC, ale prawie przeszedł na emeryturę przed zostaniem tymczasowym mistrzem UFC w 2014.

Po paru przegranych i sporach kontraktowych, kiedy przeniosłem się do USA, myślałem kilka razy o tym by przestać walczyć . To ciężki kawałek chleba. Myślałem mocno nad ofertą Fedora Emelianenki w kwestii rewanżu w Rosji. Chciałem dodatkowego miliona dolarów za walkę, ale oni odrzucili moją propozycję. Myślałem by jeszcze raz z nim zawalczyć i po tym udać się na emeryturę.

Zestawienie Brazylijczyka z Cainem Velasquezem na UFC 188, będzie miało miejsce 13 czerwca w Arenie Ciudad de Mexico w Mexico City.

Nie myślę już więcej by opuszczać sport, ale myślę o emeryturze. Mam obecnie 37 lat. Myślę o zaoferowaniu Cainowi Velasquezowi rewanżu po tym jak go pobiję, a później przejdę na emeryturę.

Fabricio oczekuje, że Velasquez wypompuje się na przestrzeni trzech/czterech rund i ma w planach zaszokować świat MMA ponownie.

„Oczekuję innej wygranej. Chcę jeszcze raz zaskoczyć cały świat, szczególnie wątpiących we mnie. To jednak nie będzie łatwe.” powiedział Werdum, który widzi Velasqueza przygotowanego „100 % fizycznie, ale nie 100 % mentalnie” przed UFC 188.

W idealnym świecie, widzę go próbującego mnie obalić. Trafiam front kickiem w jego korpus lub twarz, albo poddaję go szybko po tym jak mnie obalił. W bardziej realistycznym scenariuszu, widzę go wypompowanego po trzech lub czterech rundach. Ludzie będą zdziwieni. Oni są przyzwyczajeni do oglądania Velasqueza z tym jego nieustannym rytmem walki, ale on nie jest przyzwyczajony do tych wysokości (Mexico City jest 2,240 metrów powyżej poziomu morza – przyp. red.) i nie walczył od dwóch lat. Zobaczymy.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

3 KOMENTARZE

  1. Lubię bardzo Werduma i Caina, ale powiedzmy sobie szczerze, raczej będzie and STILL

  2. Niby Werdum jest nieprzewidywalny ale taka historia jak z Fedorem się już mu nigdy nie przydaży a po za tym Fedor w tamtym czasie nie był już w formie a Velasquez to prawdziwa maszyna do zabijania i nikt mu w ciężkiej nie dorównuje.

  3. W niedzielę bębę śpiewał: "nic się nie stało Fabricio nic się nie stało"

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.