Dustin Poirier mimo chęci rewanżu z Eddiem Alvarezem nie zamierza odpuścić dociekania sprawiedliwości w przypadku pierwszej walki.
Zawodnik kategorii lekkiej UFC planuje złożyć oficjalny protest w sprawie zakończenia jego walki z Alvarezem na UFC 211. Pojedynek ten zakończył się no-contest, co oznacza, że żaden z zawodników nie wygrał tego starcia. Poirier wierzy, że rezultat powinien być inny – Eddie powinien zostać zdyskwalifikowany, przez co to Dustin byłby zwycięzcą.
Podczas wczorajszej gali obowiązywały stare zasady dotyczące uderzeń w parterze. Sędzia miał dwie opcje – uznać uderzenia kolanem w parterze za przypadkowe co dałoby właśnie no contest, bądź też ogłosić dyskwalifikację Alvareza. Podczas walki wszyscy widzieli, że uderzenia w wykonaniu byłego mistrza nie były przypadkowe – chciał on uderzyć swojego rywala, jednakże Herb Dean zinterpretował to inaczej.
Dana White w wywiadzie po walce wyznał, że według niego Alvarez powinien zostać zdyskwalifikowany. Wielu obserwatorów również wierzy, iż to właśnie Poirier wygrał to starcie przez dyskwalifikację Eddiego.
Po co są nowe zasady ,jak używa się starych?
Bo stan Texas i kilka innych jeszcze nie przyjęło zunifikowanych nowych zasad.